- Jeżeli chodzi o ilość punktów sprzedaży alkoholu, to reguluje to wolny rynek i miasto nie ma narzędzi, dzięki którym mogłoby ograniczyć ich liczbę - mówiła o zmianach w zasadach sprzedaży alkoholu, które przyjęli warszawscy radni, Aleksandra Sheybal-Rostek z PO. - Nie mówmy, że konsumpcja alkoholu jest źródłem wszelkiego zła. Ogromna ilość dorosłych Polaków pije alkohol i robi to odpowiedzialnie. Problemem jest nadużywanie - zaznaczył Wojciech Bońkowski - przedstawiciel Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Wina.
Ponowne określenie minimalnej odległości sklepów z alkoholem na 50 metrów od szkół oraz skrócenie listy innych tzw. obiektów chronionych - to niektóre ze zmian w zasadach sprzedaży alkoholu, które przyjęli warszawscy radni. To rezygnacja z części przepisów przyjętych w 2015 roku. W przyjętych w czwartek późnym wieczorem uchwałach ponownie określono, że punkt sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży może być usytuowany w odległości nie mniejszej niż 50 metrów od obiektów chronionych, co oznacza zmniejszenie minimalnej odległości ze 100 metrów.
Jednocześnie z listy obiektów chronionych zostały wykreślone żłobki, kluby dziecięce, szkoły dla dorosłych, szkoły policealne, poradnie psychologiczno-pedagogiczne i klasztory, a także na mocy poprawki zgłoszonej przez przewodniczącą rady miasta - przedszkola.
Wolny rynek
Jak powiedział w audycji "Jest sprawa" Michał Grodzki, radny PiS, wokół sklepów całodobowych występuje najwięcej trudności związanych z bezpieczeństwem - To jest niepodważalne i stąd wypłynął pomysł, aby coś z tym zrobić. My - jako komisja społeczna - zwróciliśmy się, by temat jeszcze raz przemyśleć i został przygotowany program, który obliguje radę miasta do działań. Pod wpływem pewnych wniosków padła jasna wytyczna, że ilość takich sklepów jest zbyt duża. Może nie powinna być drastycznie ograniczana, ale na pewno nie powiększana - tłumaczył.
Aleksandra Sheybal-Rostek z PO zauważyła, że koncesji na sprzedaż alkoholu cofnąć nie można, ale wydawane są one na określony czas. - Zaczęły być likwidowane te punkty, którym koncesja się skończyła i odnowić jej nie mogły. Jeżeli chodzi o ilość punktów sprzedaży alkoholu, to reguluje to wolny rynek i miasto nie ma narzędzi, dzięki którym mogłoby ograniczyć ich liczbę Jeżeli przedsiębiorca wystąpi o koncesję, to jeśli spełnia wymogi formalne, wówczas taką koncesję otrzymać powinien - tłumaczyła.
- Nie mówmy, że konsumpcja alkoholu jest źródłem wszelkiego zła. Ogromna ilość dorosłych Polaków pije alkohol i robi to odpowiedzialnie. Problemem jest nadużywanie - zauważył Wojciech Bońkowski - przedstawiciel Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Wina. Jak powiedział, w czerwcu 2015 roku mieliśmy sytuację, kiedy uchwała była wycelowana w sklepy, które działały zgodnie z przepisami i nie generowały patologii. - Mówię o sklepach specjalistycznych z alkoholem, które były jedną z najbardziej poszkodowanych grup, ponieważ znajdowały się one w pobliżu tzw. "miejsc chronionych" i nie otrzymywały przedłużenia koncesji. Co ciekawe, budki z alkoholem działają w najlepsze. Tutaj radnym zabrakło pomysłów w jaki sposób pochylić się nad problemem - ocenił w audycji "Jest sprawa" Wojciech Bońkowski.