Ścieki znowu wpadały do Wisły w Warszawie. To z powodu wtorkowych ulewnych deszczy. Tymczasowa instalacja odprowadzająca nieczystości do oczyszczalni "Czajka" nie jest przystosowana do obsługi takiej ilości cieczy.
RDC
- Do rurociągu wpływało o jeden metr sześcienny na sekundę więcej, niż przewidują jego parametry - mówi rzecznik spółki Wody Polskie, Sergiusz Kieruzel. - Rurociąg jest w stanie pompować do trzech i pół metra sześciennego cieczy. W środę było to cztery i pół metra. Instalacja nie jest więc w stanie pompować wszystkiego. Można powiedzieć, że deszczówka przelewa się do Wisły - wyjaśnia.
Sytuacja jest już opanowana. - System jest opracowany tak, że jeśli nie pada, średnio dobowo przez rurociąg przepływa około trzech metrów sześciennych ścieków. Jeśli pada, wówczas przepływ zwiększa się. W przypadku intensywnych opadów może to być nawet 16 metrów sześciennych - dodaje.
Do awarii jednego z kolektorów, przesyłających ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni, doszło we wtorek 27 sierpnia. Nieczystości skierowano wówczas do drugiego kolektora, który jednak nazajutrz przestał funkcjonować. Wskutek awarii, zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o zrzucie nieczystości do Wisły - do rzeki trafiało trzy tysiące litrów ścieków na sekundę.