Mieszkańcy bloku przy Grzybowskiej 9 uważają, że są niesprawiedliwie traktowani i domagają się uregulowania kwestii gruntu, na którym znajduje się ich budynek.

Powołują się na wyrok sądu, który stwierdził, że do nieruchomości nie ma roszczeń. Bez wpisu do księgi wieczystej mieszkańcy obawiają się o przyszłość nieruchomości.

Zwracają też uwagę, że w rozpisce czynszowej widnieje informacja, że za grunty płacą, a jednak w rzeczywistości nie mają do nich prawa. Obawiają się, że dojdzie do tego, że zaczną wyburzać bloki dookoła, włącznie z ich.

– Nie wiemy, czy nas stąd za kilka lat nie wyrzucą – usłyszał nasz reporter.

Co z blokiem przy Grzybowskiej?

15-piętrowy wieżowiec mieszkalny przy Grzybowskiej 9 wchodzi w skład Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która jest w likwidacji.

To pokłosie afery w zarządzie spółdzielni, której kilku członków zostało skazanych za niegospodarność i doprowadzenie do ogromnego zadłużenia.

Prezydent Warszawy powiedział, że trwają rozmowy w sprawie uregulowania tych gruntów.

– Jesteśmy w toku rozmów. Będziemy informować o podjętej decyzji. To nie jest takie proste, jak się wydaje. Zawsze, zwłaszcza w tak trudnym miejscu jak centrum miasta, sprawy są niesłychanie skomplikowane – mówi Rafał Trzaskowski.

Pod apelem do prezydenta w sprawie uregulowania gruntu podpisało się 114 lokatorów. Blok przy Grzybowskiej powstał w roku 1972.

Czytaj też: Z przejścia dla pieszych prosto w błoto. „Skracają sobie drogę i życie”