Lena czekała na przeszczep 4 lata. Cierpiała na kardiomiopatię restrykcyjną przez którą ściany jam serca były sztywne i uniemożliwiały jego właściwe napełnianie. Nowe serce było jej jedyną szansą na przeżycie.

- Uniwersytecka klinika do tej pory wykonała siedem przeszczepów serca - informuje prof. Mariusz Kuśmierczyk, kierownik Kliniki Chirurgii Serca, Klatki piersiowej i Transplantologii. - Sześć pojedynczych, natomiast u jednego pacjenta przeszczepiliśmy serce z wątrobą. Trójka była przeszczepianych dzieci, w tym Lenka. Trzech pacjentów dorosłych. Jestem szczególnie dumny z tego, że mogliśmy jako drugi ośrodek w Polsce otworzyć program przeszczepiania serca u dzieci, dlatego że do tej pory takie zabiegi były prowadzone tylko w Zabrzu - dodaje.

Lena nie miałaby serca, gdyby nie przekazanie organów przez rodziców zmarłego dziecka.

- W takich operacjach ogranicza nas tylko liczba dawców - mówi profesor Maciej Kosieradzki. - W przypadku nerek może jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że możemy rozwijać dawstwo żywe, w przypadku właściwie wszystkich pozostałych narządów bez dawstwa od osób zmarłych tych organów nie będzie. I takich szczęśliwych dzieci jak Lenka po prostu nie będzie. A sytuacja nie wygląda najlepiej. W roku 2021 na terenie największego województwa w Polsce mamy tylko 47 dawców - tłumaczy.

Lena czuje się już dobrze i zdradziła nam plany na swoją przyszłość.

- Chciałabym zostać kardiologiem i pomagać dzieciom, które chorują na taką samą chorobę jak ja lub inną. Nie chcę, żeby przeżyły to samo co ja - mówiła.

Operacja Leny była szóstą transplantacją serca na WUM.

Czytaj też: Ruch na Lotnisku Chopina nie wróci już do stanu sprzed pandemii?