Szabasówka. "To nie oczyszczalnia w Wierzbicy jest trucicielem rzeki"
03.02.2020 19:41
Aktualizacja: 15:01 15.08.2022
Władze gminy Wierzbica odpierają zarzuty Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w sprawie zanieczyszczenia rzeki Szabasówki. Ich zdaniem to nie oczyszczalnia ścieków jest winna skażeniu wody. O sprawie zrobiło się głośno, gdy pod koniec grudnia na rzece pojawiła się brudna piana, a potem kilkanaście ton śniętych ryb.
RDC
Władze gminy odpowiadają inspektorom WIOŚ -u, którzy wszczęli procedury zmierzające do zamknięcia zakładu. Według wójta Zdzisława Duliasa do zanieczyszczenia wody musi dochodzić poza oczyszczalnią, na trzykilometrowym kolektorze wylotowym. - Nie oczyszczalnia jest tym trucicielem. Inspektorat i my musimy wzmóc działania, żeby znaleźć, czy ktoś się nie podpiął do tego kolektora na naszym terenie. To jest jakieś 500 - 600 metrów na terenie gminy Wierzbica, a później gminy Jastrząb. W tej chwili odkopujemy kolektor żeby zobaczyć, czy gdzieś na naszym terenie nie ma jakiegoś przyłącza - dodał.
Informacje te potwierdza też kierownik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Wierzbicy Jacek Małek. - Prawdopodobnie albo ktoś wypuścił, albo jeszcze wypuszcza, bo w jednym z tych kanałów znaleźliśmy etykietę z piktogramami UN 1830, która mówi, że to jest kwas siarkowy - dodał.
Obecność siarczanów i wysokie zakwaszenie wody potwierdzają wyniki badań przeprowadzone przez WIOŚ poza oczyszczalnią. O sprawie zrobiło się głośno, gdy pod koniec grudnia na rzece Szabasówka pojawiła się brudna piana, a potem kilkanaście ton śniętych ryb.