Ukraina: od poniedziałku zawieszenie broni. „Jeśli Rosja odmówi, będą sankcje”

  • 10.05.2025 13:36

  • Aktualizacja: 17:26 10.05.2025

Ukraina wraz z państwami "koalicji chętnych" domaga się od Rosji pełnego i bezwarunkowego wstrzymania walk od poniedziałku, 12 kwietnia. Jeśli Moskwa się na to nie zgodzi, zostaną zastosowane ostre sankcje wobec jej sektora energetycznego i bankowego – oświadczył w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skrytykował działania koalicji i nazwał je "konfrontacyjnymi"

"Dzisiejsze spotkanie to bardzo ważny sygnał ze strony przywódców Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Polski. To znak rzeczywistego zjednoczenia Europy w Ukrainie. Ta jedność jest po to, by przybliżyć realny pokój i zagwarantować długookresowe bezpieczeństwo" – powiedział Zełenski po rozmowach z premierem Donaldem Tuskiem, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem i premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem.

"Najważniejszym wynikiem naszych rozmów jest absolutnie jedno, wspólne stanowisko: ustaliliśmy, że od poniedziałku, 12 maja, ma się rozpocząć całkowite i bezwarunkowe wstrzymanie ognia co najmniej na 30 dni. Razem domagamy się tego od Rosji. Wiemy, że popierają nas w tym Stany Zjednoczone" – podkreślił ukraiński prezydent.

Wyjaśnił, że jeśli Rosja nie przyjmie rozejmu i będzie próbowała wysuwać własne warunki, będzie to oznaczało, że Kreml nie chce pokoju i zamierza kontynuować wojnę. Dodał, że zawieszenie broni ma obowiązywać w powietrzu, na morzu i na lądzie.

"Jeśli Rosja odmówi pełnego wstrzymania walk, powinny być zastosowane wobec niej sankcje, wzmocnione sankcje przeciwko jej sektorowi energetycznemu i systemowi bankowemu" – oświadczył Zełenski.

Wspólna inicjatywa

Premier Donald Tusk, podsumowując ustalenia spotkania, podkreślił, że propozycja całkowitego i bezwarunkowego zawieszenia broni to wspólna inicjatywa Europy, Ameryki i Ukrainy.

- Prawdziwy test dopiero przed nami, i przed Putinem. Będziemy czekać na reakcję Rosji. Jedno jest pewne - propozycja, wspólnie ukształtowana przez Stany Zjednoczone, Europę, Kanadę i Ukrainę, to propozycja poważna. Jeśli Rosja ją odrzuci, nikt nie będzie miał wątpliwości, kto opowiada się za pokojem, a kto za wojną - powiedział polski premier.

Tusk dodał, że jeśli Rosja nie włączy się w poniedziałek do zawieszenia ognia, spotka się z odpowiedzią Zachodu.

- Nasza determinacja - potwierdzili to wszyscy uczestnicy tego spotkania oraz prezydent Trump w naszej rozmowie telefonicznej - jest pełna. Jeśli ta wyjątkowa propozycja bezwarunkowego zawieszenia broni i natychmiastowego przystąpienia do rozmów pokojowych zostanie odrzucona, jeśli z drugiej strony usłyszymy tylko fałszywe deklaracje, jesteśmy gotowi na wzmocnienie sankcji i dalsze zjednoczenie Zachodu wokół Ukrainy w jej walce o niepodległość. Nikt rozsądny nie może zlekceważyć naszego głosu -  zaznaczył szef polskiego rządu.

Rosja zarzuca "sprzeczne" i "konfrontacyjne" wypowiedzi

Po kijowskim spotkaniu europejskich przywódców rzecznika Kremla Dmitrij Pieskow zarzucił w sobotę państwom europejskim, że ich wypowiedzi są "sprzeczne" i "konfrontacyjne", oznajmił też, że Rosja nie da się zastraszyć groźbą sankcji - poinformowała rosyjskie agencje, cytowane przez Reutersa i CTK.

"Już przyzwyczailiśmy się do sankcji. Wyobrażamy sobie nawet, co zrobimy po ich ogłoszeniu, jak zminimalizujemy ich wpływ. Nauczyliśmy się tego. Próba zastraszania nas sankcjami to strata czasu" - powiedział Pieskow.

"Słyszymy z Europy wiele sprzecznych wypowiedzi. Są ogólnie rzecz biorąc raczej konfrontacyjne niż zmierzające do odnowienia naszych relacji. Nic więcej" - oznajmił.

"Bardzo trudno jest odizolować kraj taki jak Rosja, ponieważ stanowi on bardzo dużą część świata. Rosja skutecznie rozwija relacje z dużą liczbą krajów, w zasadzie we wszystkich obszarach, w których istnieje zainteresowanie rozwojem współpracy z naszym krajem" - powiedział Pieskow dziennikarzom.

Wypowiedź rzecznika pojawiła się po tym, gdy europejscy przywódcy poparli amerykański plan 30-dniowego zawieszenia broni i zagrozili Rosji "zmasowanymi" sankcjami, jeżeli się na niego nie zgodzi - przypomniała agencja Reutera.

Koalicja chętnych

"Koalicja chętnych” powstała 2 marca br. z inicjatywy premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera w celu opracowania kompleksowego planu wsparcia dla Ukrainy, zapewnienia jej stałego dostępu do broni oraz podejmowania działań zmierzających do zakończenia wojny. Należą do niej 33 państwa – głównie europejskie, a także Australia, Nowa Zelandia, Japonia i Turcja. W skład koalicji nie weszły m.in. USA, niektóre państwa bałkańskie, Węgry oraz Słowacja.

W czwartek prezydent USA Donald Trump ponownie wezwał do 30-dniowego bezwarunkowego zawieszenia broni, grożąc sankcjami za nieuszanowanie rozejmu. Zapowiedział jednocześnie, że pozostanie zaangażowany w rozmowy pokojowe razem z Europejczykami.

"Rozmowy z Rosją/Ukrainą trwają. Stany Zjednoczone wzywają do, w idealnym przypadku, 30-dniowego bezwarunkowego zawieszenia broni" - napisał Trump we wpisie na portalu Truth Social zamieszczonym po rozmowie z Zełenskim.

AFP podkreśla, że wizyta w Kijowie przywódców Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski stanowić ma symboliczną odpowiedź na obchody 80. rocznicy zwycięstwa Związku Sowieckiego nad nazistowskimi Niemcami w II wojnie światowej, które odbyły się w piątek na Placu Czerwonym w stolicy Rosji.

Czytaj też: Europejscy przywódcy pojechali do Kijowa. Wśród nich jest premier Polski Donald Tusk

Źródło:

PAP

Autor:

AA