Niewiele zabrakło, by już w grudniu Jan Błachowicz założył pas wagi półciężkiej. Jednak pojedynek z  Magomiedem Ankalajewem zakończył się remisem.

– Ta walka tylko potwierdziła, że cały czas jestem w TOP. Wcześniej byłem skazywany na porażkę, że mój rywal mnie „zje i wypluje”, tak się jednak nie stało – powiedział w Radiu dla Ciebie Jan Błachowicz.

Teraz droga się wydłużyła. Sportowiec powoli wraca do treningów, a kolejną walkę chce stoczyć w kwietniu i raczej nie będzie to pojedynek o tytuł.

– Nie ma sensu, żebym czekał pół roku do walki o pas. Inni zawodnicy w tym czasie będą walczyć i mnie wyprzedzać. Jeżeli od razu nie dostanę tej szansy, a raczej tak się nie stanie, trzeba będzie zrobić jakąś walkę w międzyczasie – zauważył Błachowicz.

W styczniu o tytuł w jego wadze powalczą Glover Tejxeira i Jamahal Hill. – Ta walka otworzy mi jakieś drzwi, tylko jeszcze nie wiem, jakie. Dla mnie będzie dużo lepiej, jeśli wygra Brazylijczyk. Z kolei wygrana Glovera daje mi rewanż, który mi obiecał – zauważył.

Błachowicz mistrzem świata UFC był przez nieco ponad rok –  od września 2020 do października 2021 r.  W sumie stoczył 38 zawodowych walk, przegrał tylko dziewięć.

Czytaj też: Jerzy Engel w RDC: selekcjonerem kadry powinien zostać Polak