Sonda Juno nad Jowiszem. "Ma za zadanie zbadać, jak powstają planety olbrzymy"
25.07.2016 17:48
Aktualizacja: 13:57 15.08.2022
- Sonda jest bogato wyposażona. Będzie robiła zdjęcia. Są na pokładzie instrumenty, które będą sprawdzały skład chemiczny warstw powierzchniowych, strukturę wnętrza. Chcemy znaleźć odpowiedzi na pytania, w jaki sposób odzwierciedlają się struktury na powierzchni, jak one wpływają na strukturę wewnątrz planety, co jest pod Wielką Czerwoną Plamą - powiedział dr Krzysztof Ziołkowski z Centrum Badań Kosmicznych PAN.
RDC
- Naukowcy wiążą wielkie nadzieje z misją sondy Juno. Jowisz jest już stosunkowo dobrze poznany. Już od dawna, od lat 70. sondy przelatywały koło Jowisza. Juno ma za zadanie sprawdzić, jak powstają planety olbrzymy, zbadać samego Jowisza, jego atmosferę, warstwy powierzchniowe. Jowisz ma prawdopodobnie niewielkie skaliste jądro. Jednym z celów misji jest przekonanie się o tym, czy rzeczywiście jest skaliste. Chcemy zdobyć bliższe informacje na ten temat - wyjaśnił Ziołkowski.
Lot sondy Juno
Naukowiec przedstawił historię lotu tej sondy. - Agencja NASA wystrzeliła tę sondę w 2011 roku. W 2016 roku sonda doleciała do Jowisza. Zbliżyła się na początku lipca. Musiała wyhamować, żeby Jowisz "przechwycił" ją. Zaczęła krążyć wokół gazowego giganta. Orbita tej sondy jest bardzo wydłużoną elipsą, która zbliża się do Jowisza na niewielką odległość - kilku tysięcy kilometrów. To jest stosunkowo blisko - opowiedział.
Badania
Ziołkowski opowiedział w "Popołudniu RDC", na czym będą skupione badania. - Sonda jest bogato wyposażona. Będzie robiła zdjęcia. Są na pokładzie instrumenty, które będą sprawdzały skład chemiczny warstw powierzchniowych, strukturę wnętrza. Chcemy znaleźć odpowiedzi na pytania, w jaki sposób odzwierciedlają się struktury na powierzchni, jak one wpływają na strukturę wewnątrz planety, co jest pod Wielką Czerwoną Plamą - powiedział.
Koniec misji
Ziołkowski wyjaśnił, jaki koniec czeka sondę. - Juno zakończy misję, rozbijając się o Jowisza. Możemy stracić kontakt z sondą Juno, a wtedy nie będziemy potrafili sterować jej ruchem. W bardzo odległej przyszłości mogłoby istnieć niebezpieczeństwo, że zderzyłaby się z jednym z satelitów Galileuszowych. Tam zawlokłaby nasze ziemskie bakterie i zaburzyłaby w ten sposób ekosystem. Zależy nam na tym, żeby do tego nie doszło, bo jest maleńka szansa, że mogły tam się rozwinąć jakieś formy życia - wyjaśnił.