Światła na skrzyżowaniach w Radomiu czasowo wyłączane [UTRUDNIENIA]

  • 12.12.2023 07:21

  • Aktualizacja: 10:48 12.12.2023

Od dziś sygnalizacja świetlna w Radomiu na skrzyżowaniach ulic 1905 roku, Maratońskiej i Limanowskiego oraz 1905 roku i Łukasika będzie funkcjonowała z przerwami. Chodzi o prace związane z usprawnieniem świateł. – Musimy wymienić w tym rejonie wadliwie działającą podziemną instalację elektryczną – mówi Dawid Puton z Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.

Sygnalizacja świetlna w Radomiu może czasowo przestać działać. Jest to związane z pracami Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. Wyłączenia obejmą światła na skrzyżowaniach ulic 1905 roku, Maratońskiej i Limanowskiego oraz 1905 roku i Łukasika.

 Jeżeli sygnalizacje w sąsiedztwie kościoła Świętej Teresy nie będą w najbliższym czasie działały, nie oznacza to, że się zepsuły. Prace mają na celu usprawnienie funkcjonowania świateł. Chodzi między innymi o to, aby w przyszłości zminimalizować ryzyko wystąpienia awarii tych właśnie sygnalizatorów – mówi Dawid Puton z Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.

Prace potrwają co najmniej do końca tego roku.

 Może być tak, że nastąpi nagłe załamanie pogody, jeszcze gorsze niż ostatnie śnieżyce, i będziemy mieli lekkie przesunięcie czasowe w przeprowadzeniu tych prac – zaznacza Puton.

Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji apeluje, aby na czas robót, w miarę możliwości omijać tę część miasta i kierować się innymi trasami.

Ulice Limanowskiego oraz Maratońską łączy Dębowa (za cmentarzem rzymskokatolickim). Pomiędzy Limanowskiego a 1905 Roku można przemieszczać się przez Mariacką i Młodzianowską, Tytoniową albo Obrońców, a pomiędzy Limanowskiego a Maratońską (po stronie zalewu) przejazd jest możliwy Suchą, Kosowską i Dębową lub przez Stasieckiego.

O planowanych wyłączeniach sygnalizacji powiadomiono także radomską policję, z prośbą o zwrócenie przez funkcjonariuszy szczególnej uwagi na ten rejon.

Czytaj też: Radosław Witkowski będzie ponownie ubiegał się o urząd Prezydenta Radomia

Źródło:

RDC

Autor:

Katarzyna Czarkowska/PA