Wiadomości
Udostępnij:
Szef MON: powstańcy styczniowi nie poddali się temu, co związane z uciemiężeniem
-
22.01.2023 10:33
-
Aktualizacja: 17:51 22.01.2023
Powstanie styczniowe wybuchło, ponieważ Polacy nie poddali się temu, co związane z uciemiężeniem, odebraniem wolności - powiedział w niedzielę wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podczas odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej powstańcom styczniowym. Największy polski zryw w XIX wieku wybuchł dokładnie 160 lat temu.
Tablica została odsłonięta w nowej siedzibie Muzeum Wojska Polskiego, które powstaje na terenie Cytadeli Warszawskiej.
- Powstanie styczniowe wybuchło dlatego, że Polacy nigdy nie poddali się temu wszystkiemu, co związane jest z uciemiężeniem, co związane jest z odebraniem wolności, dlatego, że tę cechę, pragnienie wolności, mamy w genach - powiedział Błaszczak.
Wicepremier @mblaszczak: Mamy obowiązek pamiętać o naszych bohaterach. My szanujemy przeszłość, szanujemy pamięć o Powstańcach Styczniowych. pic.twitter.com/WUcvIvBC9G
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) January 22, 2023
Mówiąc o odsłonięciu tablicy upamiętniającej bohaterów powstania styczniowego wicepremier podkreślił, że Cytadela Warszawska to miejsce uświęcone krwią powstańców, ponieważ po zdławieniu tego zrywu narodowego Rosjanie na stokach cytadeli przeprowadzili egzekucję powstańców.
- Dziś budynek Muzeum Wojska Polskiego już jest gotowy. (...) Od 29 stycznia rozpocznie się proces przenoszenia eksponatów do tej nowej siedziby - powiedział Błaszczak.
Wicepremier poinformował, że dzięki przeniesieniu wojskowych zbiorów do nowej siedziby odwiedzający obiekt będą mogli obejrzeć znacznie więcej eksponatów, ponieważ powierzchnia wystawiennicza będzie 2,5 raza większa niż w starej siedzibie, które mieści się w części gmachu Muzeum Narodowego w Warszawie.
160 lat od wybuchu powstania
160 lat temu, 22 stycznia 1863 r., Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego rozpoczęło się Powstanie Styczniowe, największy w XIX w. polski zryw narodowy.
Po klęsce Rosji w wojnie krymskiej, na nowo rozbudziły się nadzieje Polaków na odzyskanie niepodległości lub szerokiej autonomii Królestwa Polskiego. Na obszarach należących dawniej do Rzeczpospolitej rozpoczęto organizowanie stowarzyszeń spiskowych, których uczestnicy podjęli przygotowania do walki. W kołach konspiracyjnych przeważały dwie postawy. Tzw. obóz „Czerwonych” był zwolennikiem zbrojnej walki o niepodległość i wzywał do powstania narodowego. Stronnictwo "Białych", choć również nastawione niepodległościowo, było przeciwne zbyt szybkim planom zrywu, propagując idee pracy organicznej.
W czerwcu 1860 r. pogrzeb wdowy po bohaterze Powstania Listopadowego gen. Józefie Sowińskim w Warszawie przekształcił się w narodową demonstrację i zapoczątkował kolejne manifestacje patriotyczne. W lutym 1861 roku, w 30 rocznicę bitwy pod Olszynką Grochowską, zorganizowano pochód, którego uczestnicy nieśli chorągiew z Orłem i Pogonią. Na Rynku Starego Miasta został on rozpędzony przez żandarmów. Dwa dni później na Placu Zamkowym odbyła się wielka procesja żądająca uwolnienia aresztowanych i przyznania praw narodowych. Rosjanie ostrzelali pochód zabijając pięciu jej uczestników.
Przełomowe znaczenie manifestacji
Przełomowe znaczenie miała patriotyczna manifestacja zorganizowana 8 kwietnia 1861 roku na Placu Zamkowym w Warszawie krwawo stłumiona przez rosyjskie wojsko, które strzelało do bezbronnych ludzi. Zginęło co najmniej 200 osób, 500 zostało rannych. Namiestnik carski Michaił Gorczakow pisał do cara Aleksandra II: „Nauka silnie poskutkowała; wszystko teraz cicho i drży ze strachu”. Jednak demonstracje, nabożeństwa patriotyczne, obchody rocznic, odbywały się nadal w Warszawie a także m.in. w Kaliszu, Płocku, Radomiu, Lublinie.
Władze carskie podwoiły obsadę garnizonu warszawskiego. 14 października 1861 roku władze rosyjskie wprowadziły na terenie Królestwa Polskiego stan wojenny. Na ulicach Warszawy biwakowało wojsko, zatoczono armaty. Trzy dni później - 17 października - powstał Komitet Miejski ugrupowania „Czerwonych”, mający przygotować powstanie, przekształcony w 1862 roku w Centralny Komitet Narodowy.
Pod koniec stycznia 1862 roku car podjął decyzję o utworzeniu w Królestwie władz cywilnych. Określając granice reform stwierdzał: „Ani konstytucji, ani armii polskiej; żadnej autonomii politycznej; duża autonomia administracyjna”. 22 maja 1862 roku Aleksander II mianował swojego brata w. ks. Konstantego Mikołajewicza namiestnikiem Królestwa Polskiego, a naczelnikiem rządu cywilnego margrabiego Aleksandra Wielopolskiego.
Oceniając działania władz rosyjskich prof. Jerzy Zdrada pisał: „Ustępstwa dla Polaków (…) były spowodowane nie tyle dążeniem trwałego rozwiązania konfliktu, ile wynikały z wewnętrznych i międzynarodowych trudności, jakie przeżywała Rosja”.
Wielopolski wprowadził w życie niektóre z reform społecznych m.in. oczynszował chłopów i ogłosił nową ustawę oświatową, co nie uspokoiło jednak sytuacji w Królestwie. Jego reakcją na przygotowania powstańcze było ogłoszenie w październiku 1862 roku nowych zasad poboru do wojska rosyjskiego, tzw. branki. Po raz pierwszy od kilkunastu lat miała się ona odbyć nie przez losowanie, ale na podstawie imiennych list. Celem tych działań było rozbicie struktur konspiracyjnych. „Wrzód wezbrał i rozciąć go należy. Powstanie stłumię w ciągu tygodnia i wtedy będę mógł rządzić” - mówił Wielopolski swoim zaufanym współpracownikom.
Bezpośrednia przyczyna zrywu
Brankę przeprowadzono w Warszawie niespodziewanie w nocy z 14 na 15 stycznia 1863 r. Decyzja ta była bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania. Następnego dnia Komitet Centralny Narodowy ogłosił Wielopolskiego „wielkim nikczemnym zbrodniarzem i zdrajcą”. 19 stycznia Komitet uchwalił powierzenie dyktatury i naczelnego dowództwa powstania gen. Ludwikowi Mierosławskiemu.
22 stycznia 1863 roku Komitet Centralny Narodowy wydał Manifest ogłaszający powstanie i powołujący Tymczasowy Rząd Narodowy.
„Nikczemny rząd najezdniczy rozwścieklony oporem męczonej przezeń ofiary postanowił zadać jej cios stanowczy - porwać kilkadziesiąt tysięcy najdzielniejszych, najgorliwszych jej obrońców, oblec w nienawistny mundur moskiewski i pognać tysiące mil na wieczną nędzę i zatracenie. Młodzież polska poprzysięgła sobie zrzucić przeklęte jarzmo lub zginąć. Za nią więc narodzie polski, za nią! Po straszliwej hańbie niewoli, po niepojętych męczarniach ucisku, Centralny Narodowy Komitet, obecnie jedyny legalny Rząd twój Narodowy, wzywa cię na pole walki już ostatniej, na pole chwały zwycięstwa, które Ci da i przez imię Boga na niebie dać poprzysięga” - napisano w Manifeście, uznawanym za jeden z najpiękniej napisanych dokumentów w dziejach Polski, swoiste ukoronowanie idei romantycznych.
Powstańcy, mimo niewystarczającego uzbrojenia i braków kadrowych, atakowali rosyjskie placówki praktycznie na terenie całego Królestwa Polskiego. Władze zrywu wzywały do udziału w nim również „braci Litwinów i Rusinów”, co spowodowało rozszerzenie obszaru walk na niemal cały obszar Rzeczypospolitej w granicach z roku 1772. „Symbolem owej insurekcji, będącej ostatnim wspólnym powstaniem narodów I Rzeczypospolitej, było potrójne godło, mieszczące w sobie nie tylko Orła, ale i Pogoń oraz św. Michała Archanioła – symbol Kijowa, Ukrainy, gdzie powstanie to, choć słabiej, również się zaznaczyło” – pisał prof. Andrzej Nowak.
Początkowo Rosja była przerażona wizją interwencji mocarstw zachodnich oraz klęski większej, niż w wojnie krymskiej. Petersburg roztaczał wizję powstańców jako buntowników mordujących pogrążonych we śnie Rosjan, Niemców i Żydów. Sympatia europejskiej prasy była jednak jednoznacznie po stronie powstańców i ich idei. W przeciwieństwie do opinii publicznej rządy Wielkiej Brytanii i Francji ograniczyły się do złożenia not dyplomatycznych. „Łatwowierność i czołganie się państw europejskich były jedynym źródłem rosyjskiego wpływu, pod którym polityka zachodu wyrodziła się na tak okrutną, że zrównała się prawie z rosyjską” – komentował londyński „Times”. Wsparcie Rosji okazały Prusy, które dyplomatycznie i wywiadowczo współpracowały z Petersburgiem. Tym samym Berlin realizował zapowiedź kanclerza Bismarcka, który w 1861 r. na wieść o manifestacjach w Warszawie napisał w liście do siostry: „Bijcie w Polaków, by ich ochota do życia odeszła; osobiście współczuję ich położeniu, ale jeśli pragniemy istnieć, nie pozostaje nam nic innego jak ich wytępić”.
Ponad tysiąc starć
Jak oceniają historycy, podczas powstania miało miejsce ponad tysiąc starć, a w siłach polskich służyło w sumie ok. 200 tys. osób. Pomimo pewnych sukcesów oddziałów powstańczych, siły zaborcze zaczęły uzyskiwać przewagę. Pod koniec 1863 roku łączny stan wojsk rosyjskich wynosił ponad 400 tysięcy żołnierzy, 170 tysięcy w Królestwie Polskim, na Litwie 145 tysięcy, a na Ukrainie - 90 tysięcy. Rząd Narodowy miał w polu jednocześnie nie więcej niż 10 tysięcy partyzantów.
Władze zrywu zabiegały o pozyskanie do walk chłopów, lecz przeszkodził w tym carski ukaz uwłaszczeniowy z marca 1864 r., przyznający im na własność uprawianą ziemię. Powstanie zaczęło już wtedy powoli upadać, ostatnie walki toczyły się miejscami jeszcze do późnej jesieni 1864 r.
Ludwik Mierosławski wobec przegranej w prowadzonych walkach po miesiącu utracił funkcję. Później dyktatorami powstania byli Marian Langiewicz i Romuald Traugutt, który stal się tragicznym symbolem powstania. W nocy z 10 na 11 kwietnia 1864 roku na skutek denuncjacji rosyjska policja aresztowała Traugutta w jego warszawskiej kwaterze. Więziony na Pawiaku, następnie przewieziony do X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, podczas śledztwa nie zdradził towarzyszy.
19 lipca 1864 roku rosyjski sąd wojskowy skazał go na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli Warszawskiej 5 sierpnia 1864 roku o godz. 10. Tuż przed egzekucją, której świadkiem był 30-tysięczny tłum, dyktator ucałował krzyż. Razem z Trauguttem stracono innych uczestników powstania - Rafała Krajewskiego, Józefa Toczyskiego, Romana Żulińskiego i Jana Jeziorańskiego.
Liczne represje
Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje, a przede wszystkim aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć co najmniej 669 osób. Na zesłanie skazano przynajmniej 38 tysięcy osób.
„Sądząc z pozoru, po klęsce powstania sprawa polska dosięgła dna. Autonomia Królestwa uległa likwidacji, język polski wyrugowano ze szkół i urzędów, zamknięto Szkołę Główną. Ze sprawą polską przestano się liczyć na arenie międzynarodowej” - tak zryw podsumował Stefan Kieniewicz w monografii „Powstanie styczniowe”. Powstanie Styczniowe stanowiło jednak inspirację dla kolejnych pokoleń podejmujących walkę o niepodległość. Szczególną wagę do insurekcji z lat 1863-1864 przywiązywał Józef Piłsudski oraz młodsze pokolenia jego Legionów. Większość z nich wychowała się w rodzinach, które kultem otaczały zryw sprzed pół wieku oraz jego weteranów.
W II Rzeczypospolitej byli uznawani za symbole narodowego męczeństwa. W przeddzień rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego - pierwszej obchodzonej w wolnej Polsce 21 stycznia 1919 r. - Tymczasowy Naczelnik Państwa wydał specjalny rozkaz dotyczący weteranów tego zrywu niepodległościowego, których uznawał za „niedościgniony ideał zapału, ofiarności i trwania w nierównej walce, w warunkach fizycznych jak najcięższych, za ostatnich żołnierzy Polski, walczącej o swą swobodę i wzór wielu cnót żołnierskich, które naśladować będziemy”. Tego dnia uznano ich za żołnierzy Wojska Polskiego z prawem noszenia specjalnego munduru.
Również w okresie PRL wielu przedstawicieli niezależnego życia intelektualnego podnosiło wartość zrywu przeciw Rosji i krytycznie odnosiło się do prób jego dezawuowania. Często rozważania o wydarzeniach z 1863 r. były aluzją do sowieckiej okupacji po 1944 r. „Gdy człowiek czy naród czuje się na jakimkolwiek odcinku związany i skrępowany, gdy czuje, że nie ma wolności, opinii i zdania, wolności, kultury i pracy, ale wszystko wzięte jest w jakieś łańcuchy i klamry, wszystko skrępowane jak stalowymi gorsetami, wtedy nie potrzeba kompleksów. Wystarczy być tylko przyzwoitym człowiekiem, mieć poczucie honoru i osobistej godności, aby się przeciwko takiej niewoli burzyć, szukając środków i sposobów wydobycia się z niej” – mówił w setną rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego prymas Stefan Wyszyński.
Czytaj też: Obchody 160. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego na Mazowszu [PROGRAM]
Źródło:
Autor:
RDC /PL