Zmarł instruktor spadochronowy. To szósta ofiara katastrofy w Chrcynnie

  • 19.07.2023 22:02

  • Aktualizacja: 11:40 20.07.2023

W szpitalu w Warszawie zmarł instruktor spadochronowy. Jest szóstą ofiarą śmiertelną katastrofy w Chrcynnie. W poniedziałek samolot podczas wykonywania manewru szybkiego poderwania z pasu startowego - w złych warunkach atmosferycznych uderzył w budynek, w którym byli ludzie.

O śmierci męża poinformowała w mediach społecznościowych w środę wieczorem żona.

"Dzisiaj odszedł od nas mój największy przyjaciel, towarzysz życia, partner motocyklowy i nurkowy, instruktor spadochronowy, żołnierz, człowiek z ogromnym sercem dla ludzi i wielką pasją - Artur +Zielony+ Zieliński" - napisała na Facebooku Marzena Zielińska, dołączając osobiste wspomnienie.

Wdowa podziękowała osobom, które - po jej wtorkowym apelu o oddawanie krwi dla rannego męża - pospieszyły z pomocą.

"Bardzo dziękuję Wam za to, że wspólnie z Zielonym udało nam się zmobilizować taką masę ludzi do oddania krwi" - napisała.

W wyniku poniedziałkowej katastrofy samolotu pasażerskiego na lotnisku w Chrcynnie zginęło sześć osób, w tym pięć zginęło na miejscu. Wszystkie były związane z lotnictwem i społecznością Aeroklubu Warszawskiego. Rannych jest 7 osób.

Do wypadku doszło w poniedziałek wieczorem na terenie aeroklubu SkyDive Warszawa w Chrcynnie koło Nowego Dworu Mazowieckiego. Podczas lądowania w złych warunkach atmosferycznych, samolot Cessna 208 uderzył w hangar, w którym przed burzą schroniło się kilkanaście osób.

Jak przekazała prokurator rejonowa w Pułtusku Jolanta Świdnicka, był to lot szkoleniowy. W samolocie leciał pilot i dwóch pilotów kursantów.

Przyczyny śmierci pilota

Prokuratura prowadzi intensywne śledztwo w związku z poniedziałkową katastrofą lotniczą w Chrcynnie w powiecie nowodworskim. Znana jest już przyczyna śmierci instruktora, pilota Cessny.

- Biegły patomorfolog w badaniu sekcyjnym stwierdził, że przyczyną zgonu był rozległy uraz głowy oraz stłuczenie płuc. Kolejne sekcje, wszystkie cztery, zostaną przeprowadzone już dzisiaj. O wynikach sekcji poinformujemy Państwa jutro rano - podkreśla rzeczniczka prokuratury okręgowej w Ostrołęce Edyta Łukasiewicz.
   
Prokurator mówi też o stanie zdrowia rannych.

- Jeszcze w tej chwili sześć osób przebywa w szpitalach. Stan dwóch jest ciężki. Z informacji, które posiadamy od lekarzy ze szpitala wynika, że stan zdrowia tych dwóch osób nie uległ poprawie - wyjaśnia.

   
Prokuratora dzisiaj przesłucha jednego z pilotów kursantów. Drugi natomiast zostanie przesłuchany, gdy pozwoli na to stan jego zdrowia.  Edyta Łukasiewicz apeluje do świadków zdarzenia o kontakt i złożenie zeznań.

- Prokuratura zleciła policji ustalenie tożsamości wszystkich około 30 osób, które znajdowały się na terenie lotniska i oczywiście teraz w imieniu prokuratury i policji zwracam się z apelem do wszystkich osób, które przebywały na terenie lotniska o to, by zgłosiły się do służb i złożyły zeznania, jeśli tylko posiadają wiedzę o tej tragicznej katastrofie - mówi.
 
  

Komisja Badania Wypadków Lotniczych musi w ciągu 30 dni od wypadku przedstawić wstępny raport dotyczący zdarzenia. Sprawdzany jest czynnik ludzki, stan maszyny oraz wpływ pogody.

W związku z katastrofą Cessny 208 B Polska Agencja Żeglugi Powietrznej poinformowała o zamknięciu lotniska w Chrcynnie do północy w niedzielę. "Polska Agencja Żeglugi Powietrznej opublikowała notam, zgodnie z którym lądowisko w Chrcynnie zostało zamknięte do 23 lipca do godz. 23.59" - podał w środę w komunikacie Aeroklub Warszawski.

Dodał, że społeczność stowarzyszenia jest głęboko wstrząśnięta tragedią, która rozegrała się na lotnisku, dlatego kieruje prośbę do wszystkich pilotek i pilotów o jego omijanie i uszanowanie czasu żałoby. "W związku z katastrofą Cessny 208 B Grand Caravan Aeroklub ogłasza żałobę i zawiesza działalność lotniczą na lotnisku Babice do niedzieli, 23 lipca, włącznie. Od poniedziałku 24 lipca 2023 roku sukcesywnie na lotnisku będą wznawiane loty" - dodał Areoklub Warszawski.

Wrak rozbitego samolotu odholowany do hangaru

Po kilkugodzinnej akcji we wtorek wieczorem strażacy wydobyli wrak samolotu, który w poniedziałkowy wieczór wbił się w hangar. - Akcja przebiegła bez utrudnień - przekazał dowodzący nią st. kpt. Łukasz Satała. Tłumaczył, że po wyciągnięciu wraku z gruzów budynku, trzeba było odczekać aż z maszyny ścieknie całe paliwo i następnie podstawić ją na koła.

- Holowanie samolotu powierzono OSP Gąbin, która posiada na wyposażeniu odpowiedni wóz - powiedział st. kpt. Satała.

Dodał, że maszyna została bezpiecznie przetransportowana do hangaru, który znajduje się na tym samym lotnisku w odległości 500 m. Tam służby będą kontynuowały czynności.

- Oczywiście przed wydobyciem wraku odbyły się wszelkie wstępne oględziny - zaznaczył strażak.

Dodał, że zadanie nie było trudne, bo samolot jest lekki, waży ok. dwóch ton. - My podnosimy ciężarówki o tonażu nawet 20 ton - zaznaczył st. kpt. Satała, który jest zastępcą dowódcy specjalistycznej grupy ratownictwa technicznego działającej przy JRG 10 w Warszawie. Jednostka zajmuje się podnoszeniem i wyciąganiem samochodów ciężarowych oraz cystern zagrażających bezpieczeństwu ruchu drogowego.

Akcja zabezpieczania cessny trwała kilka godzin, ponieważ paliwo musiało ścieknąć do zbiorników sorpcyjnych, by nie przedostało się do gleby.

Ekspert o katastrofie w Chrcynnie

Ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński podkreślił w rozmowie z RDC, że prawdopodobnie głównym podejrzanym w katastrofie samolotu jest sytuacja pogodowa. Jego zdaniem tego dnia w ogóle nie należało wykonywać operacji lotniczych. O tym, że będą złe warunki atmosferyczne, wiadomo było od samego rana.

– Sytuacja atmosferyczna w tamtym rejonie w ciągu całego dnia był dość skomplikowana, dynamiczna. Doświadczony pilot powinien był „zaprzyjaźnić się” z żywiołem, w jakim przychodzi mu się poruszać i okazać temu żywiołowi pełen szacunek – mówi ekspert.

W samolocie leciało trzech pilotów. Jeden z nich zginął, drugi został ranny, a trzeci nie odniósł obrażeń. Ekspert podejrzewa, że za sterami cessny mógł być lotnik, który przechodził przeszkolenie na ten typ maszyny.

– Pierwszy pilot, czyli dowódca załogi, przeszkalał jako instruktor innego pilota, ale to nie znaczy, że był pilotem mało doświadczonym. To mogło być po prostu przeszkolenie na kolejny typ samolotu. Znamy to z praktyki. Samochód jest samochodem, ale fiata inaczej się prowadzi niż mercedesa – dodaje Brychczyński.

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych bada m.in., jakie warunki pogodowe panowały w czasie wypadku. Analizowane będą też wszystkie zarejestrowane parametry lotu i silnika maszyny.

Komisja zgodnie z międzynarodowymi przepisami w ciągu 30 dni musi wydać komunikat o przyczynach zdarzania lotniczego. Później będzie zostanie końcowy raport.

„Tylko czarne chmury i wiatr”

Na miejscu katastrofy dziennikarz RDC Adam Abramiuk rozmawiał m.in. z mieszkańcami, od których dowiedział się, że w momencie wypadku nie było ulewy, ale bardzo wiało.

– O tej godzinie, w której to się stało, nie było żadnej burzy. Tylko czarne chmury i wiatr – mów pani Teresa, która mieszka w okolicy.

Jak dodaje pani Teresa, na początku nie wiadomo było, co takiego się stało, ponieważ samo lotnisko jest niewielkie i oddalone od pozostałych zabudowań.

– Zaczęły wyć syreny, przyjechały policja i pogotowie. Pomyślałam, że może drzewo upadło czy był jakiś wypadek. Dopiero sąsiad mi powiedział, ze samolot się rozbił – mówi.

W związku z wypadkiem gmina Nasielsk wprowadziła żałobę w dniach 18–20 lipca.

Służby o katastrofie

Samolot wbił się w budynek pod ostrym kątem. Trzeba było go zabezpieczyć.

– Był stabilny. W pierwszej fazie dokonano zabezpieczenia przeciwpożarowego, podano prąd piany celem zabezpieczenia przed ewentualnym zapaleniem się paliwa, które mogło się wylać ze zbiorników – mówi rzecznik straży pożarnej w Nowym Dworze Mazowieckim Paweł Plagowski.

Zabezpieczenie ogona pozwoliło strażakom na dostanie się do hangaru. Trzeba było dotrzeć zarówno do osób, które przebywały w budynku, jak i do załogi samolotu.

– Dość sprawnie, bez jakiegoś specjalistycznego sprzętu stworzyliśmy dostęp lekarzom ratownictwa medycznego do poszkodowanych. Dzięki temu na tamten moment nie trzeba było używać sprzętu technicznego – dodaje strażak.

Jak przekazał rzecznik, w samolocie może znajdować się jeszcze pewna ilość paliwa, dlatego strażacy w dalszym ciągu zabezpieczają miejsce wypadku. Dodał, że na miejscu jest ciężki samochód gaśniczy z dużą ilością środka pianotwórczego.

Plagowski dodał również, iż niewykluczone, że budynku znajdował się punkt gastronomiczny.

Z kolei policja będzie skanować laserem miejsce zdarzenia i przesłuchiwać świadków.

Prokuratura ustala okoliczności tragedii

Pierwszy etap prac na miejscu katastrofy prokuratorzy zakończyli o godzinie trzeciej nad ranem.

Został użyty laserowy skaner 3D, który pozwala na bardzo dokładne i precyzyjne określenie miejsca położenia przedmiotów oraz śladów. Później w toku postępowania możemy wiernie odtworzyć w formie 3D miejsce tej katastrofy – mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz.

Działania są kontynuowane. – Na miejscu zdarzenia pracowali członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Dziś w godzinach przedpołudniowych oględziny z udziałem prokuratora – dodaje rzeczniczka.

Jeden z pilotów znających lotnisko w Chrcynnie przekazał nieoficjalnie, że budynek, w który uderzył samolot to nie hangar (w hangarze stoją samoloty), ale pomieszczenie, w którym przechowywane są spadochrony oraz znajduje się bufet.

Czytaj też: Mazowieccy terytorialsi szkolili się w Gruzji [ZOBACZ]

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

RDC /PAP