„Takiej wichury nie było od 40 lat”. Zerwane dachy i zawalony budynek w gm. Grębków

  • 12.07.2024 11:39

  • Aktualizacja: 14:16 12.07.2024

Zawalona ściana budynku, zerwane dachy z domów i stodół, zawalone altany, uszkodzone ciągniki i zerwane linie energetyczne. Gmina Grębków w powiecie węgrowskim najbardziej ucierpiała we wczorajszej wichurze. To był żywioł. Gdzie się nie obejrzysz, tam dachu nie ma, drzewa powalone - mówią mieszkańcy. 

Ogromne starty w gminie Grębków po nawałnicy, która przeszła wczoraj przez Mazowsze. Zerwane zostały linie energetyczne i do tej pory nie ma tam prądu, zniszczone są stodoły, uszkodzone dachy, a nawet całe ściany budynków. W sumie w powiecie węgrowskim strażacy wyjeżdżali do interwencji ponad 60 razy.

- Jest poszkodowanych w chwili obecnej 11 rodzin, a budynków to będzie około 24. Cała nasza linia przed Polkowem jest porwana oświetleniowo, więc koszty nasze będą duże. W miejscowości Leśnogóra i na terenie miejscowości Stawiska, bo tam porwało linie średniego i niskiego napięcia, które doprowadzają do nas prąd - mówi wójt Bogdan Doliński.   
   

Najbardziej poszkodowane są dwie miejscowości.

- Polków i Suchodół odcierpiały najbardziej. Byliśmy tam do pierwszej w nocy. Strażacy zrobili swoje tam, gdzie udało się zabezpieczyć jeśli chodzi o domy, dachy po prostu żeby nie przeciekało. Zobaczymy co dalej. Teraz uruchamiamy procedurę poprzez GOPS ewentualnie do pomocy mieszkańcom poszkodowanym. Też ewentualne jakieś zasiłki celowe wchodzą w grę - dodaje Doliński.

 

Pierwsza taka nawałnica od 40 lat

- Takiej nawałnicy nie było co najmniej 40 lat. Ostatnią wichurę mieliśmy około 10 lat temu, ale nie była tak groźna - mówi wójt. - Pamiętam rok 2013, była nawałnica, ale zniszczeń takich absolutnie nie było. Były wtedy wywalone drzewa, linie nasze energetyczne i oświetleniowe porwane miejscami, ale takich zniszczeń po prostu nie było - tłumaczy.
   

„To był żywioł”

Mieszkańcy przyznają. że „to był żywioł”.

- Gdzie się nie obejrzysz, tam dachu nie ma, drzewa powalone - powiedział nam jeden z mieszkańców Polkowa.

Jak dodaje mieszkanka Polkowa, wszystko działo się bardzo szybko.

- Najpierw błyskało się strasznie, grzmiało. Wyszłam, na tarasie chciałam pozabezpieczać kwiaty. Chwila, zaczęło wiać. Weszłam do domu no bo już tak wiało, że nie dało się nic ratować. Za chwilę patrzę jak ze stodoły ta cała blacha, wszystko leci. Moment, w tamtym oknie ogień takie iskry, no bo ta linka od prądu - mówi poszkodowana.
 
   

Blacha porwała linię energetyczną i zniszczyła szczytową ścianę domu.

- Ta blacha jak leciała to z impetem podobno przez sąsiada dom, że aż dymik strąciła. Tu jest taka linka od prądu. Ciągnęła i cały ten szczyt, wszystko wyleciało. Cała ściana budynku pewnie poleciałaby, żeby nie ta linka. Teraz szukam właśnie dokumentacji z ubezpieczenia - wskazuje.
   
W niemal całej gminie nie ma prądu, urząd pracuje na agregacie od strażaków. Przywracanie energii potrwa do około 14. W sumie w powiecie węgrowskim strażacy wyjeżdżali do interwencji ponad 60 razy.

Czytaj też: Burza na Mazowszu. Tysiąc wyjazdów do zerwanych dachów, powalonych drzew i podtopień

Źródło:

RDC

Autor:

Olga Kwaśniewska/PL