"Mała książka - wielki człowiek" - to hasło akcji, w ramach której przez pięć lat trwania do najmłodszych powędrowało już ponad trzy miliony książkowych wyprawek. Dziś podsumowanie przeprowadził Instytut Książki, a podziękował minister kultury i dziedzictwa narodowego, wicepremier prof. Piotr Gliński.
9
RDC/PAP
- "Mała książka - wielki człowiek" to jest dar nas wszystkich, polskiego społeczeństwa, dla naszych dzieci przede wszystkim, żeby te dzieci więcej czytały, więcej słyszały czytających rodziców czy opiekunów - mówił Piotr Gliński.
- W 2017 roku wymyśliliśmy z Instytutem Książki program przekazywania nieodpłatnie wartościowych lektur dla naszych najmłodszych, w trzech etapach - dla niemowlaków na 350 oddziałach położniczych, dla przedszkolaków i dla dzieci szkolnych do lat 9 - głównie poprzez biblioteki - dodał.
Ponad trzy miliony książek
Szef MKiDN poinformował, że łącznie od 2017 r. przekazano "nieodpłatnie ponad trzy miliony takich przepięknych książeczek". - To jest i wybór tych najbardziej ciekawych i ważnych utworów literackich i wspaniałych ilustracji, m.in. Józefa Wilkonia - poinformował. Zwrócił uwagę, że "te trzy miliony książeczek to jest mniej więcej 41 milionów naszych wspólnych pieniędzy publicznych". Jak dodał, jest to kwota oprócz tej przeznaczonej na wsparcie czytelnictwa w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa.
Zdaniem ministra kultury, "czytanie rozwija intelektualnie, emocjonalnie, rozwija więzi międzyludzkie, chociażby w rodzinach - i to jest rzecz szalenie potrzebna i jest rozwijana, mamy dalsze plany dotyczące tego programu". Wyraził jednocześnie nadzieję, że program przekłada się na wyniki utrzymania poziomu czytelnictwa w Polsce, a nawet jego lekki wzrost.
Według zastępcy dyrektora Instytutu Książki prof. Krzysztofa Koehlera, idea kampanii "jest poruszająca, dlatego że wprowadza książki do domów, gdzie ich niekiedy nie ma". - To jest tak, że mama, która wychodzi z izby porodowej, wraca do domu z książką. Bywa często tak - niestety tak się mówi - że 30 proc. gospodarstw domowych w Polsce nie ma księgozbiorów. Od tego zaczyna się być może dla niej, bo czyta temu dziecku - czy dla taty, który czyta swojemu dziecku - kontakt z książką. Wydaje mi się, że to jest takie przyzwyczajenie, które zostaje na całe życie - stwierdził. Czytanie największą inwestycją w rozwój dzieci
Ambasadorka kampanii Emilia Komarnicka-Klynstra zaznaczyła, że czytanie książek najmłodszym to "największa inwestycja w rozwój naszych dzieci, którą możemy wykonać jako rodzice". - Jest to też inwestycja, na którą każdy może sobie pozwolić, bo badania pokazują, że nawet 20 minut dziennie - byle było to regularnie – już daje spektakularne efekty. Na te 20 minut każdy może sobie pozwolić, mając na uwadze, że nasze dzieci są pod naszą opieką przez jakieś 20 lat, a później świat będzie pod opieką naszych dzieci. Inwestujemy w nasze dzieci, inwestujemy w relacje z naszymi dziećmi, ale inwestujemy też w lepsze jutro dla nas wszystkich - przekonywała.
Jej mąż Redbad Klynstra-Komarnicki, który również jest ambasadorem kampanii, zwrócił uwagę, że lektury podarowane nowo narodzonym dzieciom to "inspiracja do tego, żeby każda rodzina zrozumiała, które książki są ważne w następnym etapie". - Kiedy przy porodzie jednego i drugiego syna otrzymywaliśmy te książki, to wiadomo, że byliśmy zaaferowani przede wszystkim tym, co dzieje się w naszym życiu. Nie mieliśmy nawet świadomości, skąd te książki się wzięły. Mnie się wydawało, że to jest po prostu inicjatywa danego szpitala. Oczywiście, bardzo chwalebna. Mimo skali i rozmachu to tylko przykład, inspiracja. My w rodzinie sami z siebie czytelnictwo promowaliśmy, ale głównie jako wspólne zajęcie rodzinne - wspominał.
Przedsięwzięcie jest finansowane ze środków MKiDN. Więcej informacji o kampanii można uzyskać pod adresem: http://wielki-czlowiek.pl/.