Jeziorko Gocławskie w Warszawie wróci do zasobów miasta?
Jest szansa, że Jeziorko Gocławskie w Warszawie wróci do zasobów miasta. Teraz kontrowersyjną decyzją zwrotową zajmuje się Naczelny Sąd Administracyjny.
Jeziorko Gocławskie w Warszawie w prywatne ręce trafiło 15 lat temu. Mieszkańcy Pragi Południe chcą, aby akwen wrócił do zasobów miasta. Zwłaszcza, że ekspertyza przygotowana przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie daje podstawy, aby decyzję urzędników unieważnić. -
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, który podlega pod Ministra Środowiska, sporządził taką kilkudziesięciostronicową opinię i specjaliści stwierdzili jasno, że jest to jeziorko płynące, czyli powinno być w Skarbie Państwa - mówi radny Pragi Południe Dariusz Lasocki..
Dwa lata temu Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Warszawie orzekło, że przy zwrocie jeziorka doszło do rażącego naruszenia prawa. Uznano jednak, że decyzji zmienić się nie da, bo doszło do nieodwracalnych skutków prawnych - działka obok akwenu zmieniła właściciela i wybudowano tam osiedle. Z decyzją SKO nie zgadzał się stołeczny ratusz, który wystąpił na drogę sądową. Teraz sprawą zajmuje się Naczelny Sąd Administracyjny. Radny
Rola Ministerstwa ŚrodowiskaDariusz Lasocki chce, aby do walki o przywrócenie akwenu mieszkańcom stolicy włączyło się Ministerstwo Środowiska, któremu podlega Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie. -
Złożyłem wniosek o to, aby Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przystąpił niejako do postępowania przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, żeby można było złożyć opinię i żeby sąd otrzymał tę opinię i żeby mógł sobie wyrobić zdanie, jak postrzegane jest Jeziorko Gocławskie przez specjalistów - informuje Dariusz Lasocki.
Radny chce też, aby sprawą zwrotu Jeziorka Gocławskiego zajęła się komisja weryfikacyjna. Zbadania tej reprywatyzacji przez KW nie wyklucza też stołeczny ratusz. Jak wyjaśnia Agnieszka Kłąb z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, przyszłość akwenu zależy teraz od decyzji sędziów. -
Czekamy zatem na rozstrzygnięcie i jeśli rozstrzygnięcie będzie takie, że teren wraca na rzecz miasta stołecznego Warszawy, to oczywiście bardzo dobrze, przy czym należy pamiętać, że to nie zakończy sprawy. Nowemu właścicielowi będzie przysługiwało odszkodowanie i to niemałe, bo teren jest dość duży i wartościowy - twierdzi Agnieszka Kłąb.
Sprawa do Naczelnego Sądu Administracyjnego trafiła w lutym tego roku. Teraz czeka w kolejce na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy. Jak wyjaśnia NSA, czas oczekiwania na pierwszą rozprawę może wynieść nawet półtora roku.