Pielęgniarki są niedoceniane w walce z koronawirusem. Wszystkie przypisywane są lekarzom - mówiła w Radiu dla Ciebie Longina Kaczmarska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. W audycji "Jest Sprawa" podkreślała, że podstawowa opieka zdrowotna działa teraz głównie na odległość.
- Lekarze przypisali sobie splendor po tym, co zrobiły pielęgniarki. To pielęgniarki były na pierwszej linii, a teraz słyszymy, że dzięki temu, że POZ świetnie funkcjonowała, to mamy teraz mniej COVID-u. Jest to oburzające, bo lekarze poszli na zdalną opiekę medyczną i właściwie ich nie było - mówiła Longina Kaczmarska w audycji "Jest sprawa".
Według Kaczmarskiej na pielęgniarkach spoczywa ogromna odpowiedzialność. - Pielęgniarki, które są najbliżej pacjentów właściwie dźwigają ciężar tego szpitala. Nie ma innej grupy zawodowej - łatwo jest dać zlecenie, a pielęgniarka musi wszystko wykonać. A zadań jej przybywa - tłumaczyła.
Prezes Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego Grażyna Wójcik wskazała, że coraz więcej młodych osób nie wytrzymuje presji pracy w szpitalu. - To są czasami ludzie, którzy są w zawodzie po 2-3 lata i oni potrafią przyjść do mnie i mówić "Ja już jestem wypalony, ja już się do niczego nie nadaję". To znaczy, że on już w jakimś stopniu zderzył się z barierami organizacyjnymi - mówiła.
W wyniku zakażenia koronawirusem w Polsce do tej pory zmarły cztery pielęgniarki. Został one pośmiertnie odznaczone przez Naczelną Radę Pielęgniarek i Położnych najwyższym wyróżnieniem samorządu - statuetką Cierpiącym Przywrócić Nadzieję.