Co z lotniskiem w Radomiu? "Nie zamykamy, tylko inwestujemy"
01.03.2016 09:41
Aktualizacja: 13:50 15.08.2022
Nie zamykać, tylko inwestować – takie jest stanowisko władz miasta w sprawie Portu Lotniczego Radom. Jeszcze rok temu prezydent Radosław Witkowski mówił, że zamknie lotnisko, jeśli nie zacznie działać, a dziś przekonuje radnych na sesji Rady Miejskiej, że port trzeba rozwijać.
RDC
Stąd pomysł na wzbogacenie siatki połączeń o Wielką Brytanię, znalezienie inwestora oraz rozbudowę pasa startowego. Ma w tym pomóc emisja akcji.
Na sesji zarząd portu przedstawił radnym badania rynku przeprowadzone przez angielską firmę ASM na zlecenie PLR. Wynika z nich, że lotnisko cywilne na Sakowie ma duży potencjał. W jego zasięgu jest kilka milionów potencjalnych pasażerów. Jego mocną stroną są m.in. dobra lokalizacja, bliskość miasta, dobra komunikacja, niskie opłaty lotniskowe i dobre warunki pogodowe.
Słabymi stronami są negatywna opinia o lotnisku, bliskość warszawskiego portu im. Fryderyka Chopina, za krótki pas startowy i brak przewoźników. Dopiero od 18 kwietnia będzie można latać z Radomiu do Berlina, Wrocławia, Gdańska i Pragi samolotami linii Sprint Air. By lotnisko mogło się rozwijać, potrzebne jest połączenie do Londynu, wydłużenie pasa startowego o 500 metrów oraz nakłady finansowe do 2025 roku, bo od tego roku, zgodnie z badaniami, port miałby zacząć na siebie zarabiać.
I właśnie to zmartwiło radnych miejskich. Radny Kazimierz Woźniak ze Stowarzyszenia Radomianie Razem ma wątpliwości, czy miasta na to stać.
Zdaniem radnego Marka Szarego, inwestować w port trzeba.
Z grona sympatyków portu wyłamał się radny Ryszard Fałek, który jest przeciwny inwestowaniu w lotnisko.
Zgodnie z badaniami, port potrzebuje pieniędzy na inwestycje rzędu ok. 400 mln zł. Te środki zaczną się zwracać za niecałe 10 lat.