Jak mawiał pewien mądry człowiek – “Duchów NIE MA! To znaczy… komuniści mówili, że duchów nie ma… a teraz nie ma już podobno komunistów… więc może duchy jednak są?” W każdym razie duchy na pewno nie znaczą swojego terenu… kupami… No to może jednak duchów nie ma?
Natomiast kupy są… i to ewidentnie sześcienne!!! Wykryli je na jesieni pierwsi mieszkańcy dopiero co otwartego śląskiego osiedla społecznego Lukrecja – najnowszej propozycji na śląskim rynku deweloperskim. Łatwo się domyśleć, że na zamkniętym ekologicznym i wegańskim osiedlu tylko dla bezdzietnych par i singli nie ma miejsca na takie tajemnicze historie… Żeby to jeszcze był herstorie!?! Ale gdzie tam…
Połowa mieszkańców zajęła się poszukiwaniem tajemniczego psa, a druga – śledzeniem wszystkich właścicieli czworonogów (tutejszy regulamin zakazuje madek z bąbelkami, ale psiecko widziane jest mile – o ile oczywiście “rodzice” po nim sprzątają). Pewna mieszkanka szeregowców na skraju, posunęła się nawet do porównania pojawienia się kwadratowych kup do gwałtu. Gwałt na Lukrecji faktycznie mógłby zachwiać porządkiem społecznym… a wtedy na osiedlu mogliby się pojawić nawet – tfu psia ich mać – republikanie!
Na szczęście dla zszokowanych mieszkańców Lukrecji zaświeci za chwilę jutrzenka nadziei. Już niedługo przyjdą mrozy (oby!), samobieżne maszyny ogrodowe zakupione od rodzinnej eko-komuny z Holandii wrócą do garażu, a śnieg przykryje trawniki… Lukrecja znów będzie biała i dziewiczo nieskalana – w każdym razie do wiosny.
Bo wtedy mieszkańcy odkryją, że turbo-ekologia stawia przed ludźmi wyzwania nie tylko moralne, ale też estetyczne…