ZAGADKA LATERALNA: Kupacabra
Prowincjonalna meksykańska mieścina, zwana Palabro znana jest z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy to festiwal fasoli, odbywający się na przełomie lutego i marca. Rokrocznie gromadzi on okoliczną ludność i spragnionych kulinarnych doznań przyjezdnych, zawsze też niestety wywołuje spore problemy na odcinku bazy hotelowej. Ale o tym za chwilę.
Znacznie ciekawszy jest bowiem zestaw miejscowych wierzeń i legend miejskich (no powiedzmy, że to jednak miasteczko!) zogniskowanych wokół potwora atakującego miejscowe niewiasty w… toalecie. Oszczędzimy państwu detali, ale rzecz wymaga wyjaśnienia.
Etnografowie z pobliskiego uniwersytetu ustalili, że początkiem legendy stały się wydarzenia z 1994 roku. Wtedy to, po sezonie hotelowym, w Palabro miało miejsce tajemnicze zdarzenie, w któym nieznana istota rzekomo wypełzła z toalety i zaatakowała Bogu ducha winną niewiastę. Od tej pory każda niewieścia wizyta na ceramicznym tronie poprzedzona jest w Palabro jest modlitwą do Archanioła Michała. I na do tego odczynieniem złego uroku - tak na wszelki wypadek!
Etnografowie odwalili kawał dobrej nikomu niepotrzebnej zresztą -- roboty. Nie ustalili jednak najważniejszego. A mianowicie co to była za istota, czemu upodobała sobie hotelową toaletę, ani dlaczego porywała dziewczęce staniki. Pewnie dlatego, że nie zapytali Ruperta. Rupert, zwany przez lokalsów Solo un Ojo, to miejscowy nestor hydrauliki i kanalarstwa. A widział w swej karierze takie rzeczy, że nic już naprawdę go nie dziwi. Nawet etnografowie.