Czasem się mówi, że “człowiek człowiekowi wilkiem”. A rzeźnik rzeźnikowi?
Zacznijmy od podstaw: rzeźnicy to bardzo uczuciowi ludzie. Emocjonalni, pełni sprzeczności… Jak już się pokochają – to na zabój! I to nawet dosłownie. Zdrady żadnej nie zniosą, a sięgną po każdy możliwy środek, by się odegrać… W tym wypadku słowo “odegrać” należy rozumieć dosłownie!
Bo właśnie w Antwerpii wybuchł na tym tle niemały skandal. Wieść gruchnęła, że pewien – działający od stu dwudziestu lat w jednym miejscu – rodzinny zakład rzeźnicki zmienia właściciela, a belgijscy koneserzy stracą wyborne źródło świeżej jagnięciny (na rzecz – dodajmy – innych specjałów).
Ponieważ każda akcja wymaga odpowiedniej reakcji, na placu przed rzeczonym przybytkiem doszło i do akcji, i reakcji. Po jednej stronie – dwa fartuchy rzeźnickie o wartości sentymentalnej. Po drugiej – sentymentalny Chopin. Konkretnie koncert fortepianowy f-moll.
I to właśnie Chopin uratował całą sytuację. Gdyby nie on – a konkretnie Larghetto z tegoż koncertu – rzecz poszła by na noże. A ponieważ stara miłość – jak nóż rzeźnicki – nie rdzewieje, zakład pozostanie tam, gdzie był.
A czekoladki to sobie fabryka może wsadzić… Państwo wiedzą, gdzie!