- Czuję, że jest to przedstawienie ważne, mądre, dowcipne. Tak bardzo trafiło w to, co jest mi bliskie. Ja zatoczyłam takie koło. Chciałam pracować w cyrku, zostałam aktorką. To przedstawienie wymyślone jest "jarmarcznie". Wydziela się na scenie dopamina. Cała nasza trójka w dużej euforii na niej gra. Publiczność bardzo się wzrusza i cieszy tym przedstawieniem - powiedziała w "Wieczorze RDC" Katarzyna Herman, aktorka.
- To przedstawienie jest dla mnie ogromnie ważne. Cieszę się, że aktorom sprawia radość to, że mogą w tym spektaklu grać. Nie zdarzyło mi się do tej pory, żeby któreś moje przedstawienie dostało tak dobre recenzje. To było dla mnie szokiem. Zostało odebrane ponad podziałami, jako mówiące coś istotnego o człowieku i jego relacjach z innymi, ze światem. Tak się zdarzyło, że ten spektakl nie zagościł na długo w Teatrze Powszechnym, ale udało się dzięki determinacji Kasi Herman, umieścić je w repertuarze Teatru Studio. Bardzo się cieszę, że to przedstawienie nie ginie - bo to jedno z moich ukochanych dzieci - mówił Marcin Hycnar, reżyser.
Fabuła
Jak powiedział Hycnar, nie bez znaczenia w sztuce jest fakt, że nie ma kontekstu politycznego. - Nie ma w niej skandalu obyczajowego. To jest właściwie komedia złamanych serc - o samotności, o nieumiejętności wchodzenia w relację z innymi ludźmi, o niespełnieniu i zawiedzeniu własnych marzeń, o interesowności w relacjach. Jest to podane w formie groteski. Jest to przesadnie śmieszne, dowcipne. Postawiliśmy na mikroświat - cyrk, zabawę dziecięcą. Chcieliśmy, żeby scenografia była umowna, a jednak interesująca widza. Ta scenografia nie przytłacza - wyjaśnił Hycnar.
Twórcy
Reżyser przedstawił część osób, która brała udział przy tworzeniu "Jakobi i Leidental". - Czesław Mozil napisał teksty, Filip Kuncewicz stworzył muzykę. One mają taki lekko żydowski klimat, ale jednocześnie brzmią współcześnie. W rolach męskich występują Michał Sitarski i Rafał Braciak, znakomici aktorzy - mówił.
-