Gdyby tradycje typowo ludowe w Boruczy (gm. Strachówka, pow. wołomiński) były bardzo żywe, etnografowie najprawdopodobniej zaliczyliby tę wieś do mikroregionu radzymińskiego. Radzymin był do 1952 roku miastem powiatowym, a zrekonstruowany strój ludowy z tego regionu nosi miano radzymińskiego. Z obyczajów Świąt Bożego Narodzenia w Boruczy i w okolicach za wiele nie przetrwało. W te, które zachowały się, są podobne do wielu innych, charakterystycznych dla Mazowsza centralnego. Ciekawa jest różnorodność potraw wigilijnych i fakt, że nie są potrawy, które podaje się na stół w jednej wiosce, a w drugiej - po sąsiedzku już nie. Być może należy to wiązać z migracją ludności, przenikaniem się tradycji (wpływ może mieć też bliskość miasta - Warszawy), jak też ze statusem ekonomicznym wsi i ich mieszkańców. Wyrazem tego może być przekazywana już pokolenia na pokolenie informacja o zaprowadzeniu w wioskach prądu elektrycznego, co diametralnie podniosło je cywilizacyjnie. Przy czym, proces elektryfikacji trwał jakiś czas, więc światło w domach mieli nie wszyscy od razu. Z tradycji, przypominających najdawniejsze, należy wymienić potrawy, przygotowywane na oleju, jak też mnogość gatunków ryb, które smażono na wieczerzę wigilijną. To z kolei zależne było od czystości środowiska naturalnego - w czystej wodzie lokalnej rzeczki można było złowić wiele ryb, począwszy od masowych karasi (karasek), a na szczupakach i sumach skończywszy. Często też wydaje się, że uczestnictwo w uroczystej pasterce w kościele było dawniej obowiązkiem i tradycją uświęconą. W sensie ideowym tak, niemniej - co pokazują relacje pań z Boruczy, samo wyjście na mszę św. o północy w noc wigilijną, było zdeterminowane logistyką: do kościoła było bardzo daleko, a zimy na tyle śnieżne, że poruszanie się po nieodśnieżanych traktach wiejskich utrudnione. Jedna z pań więc twierdzi, że w młodości na pasterce była zaledwie jeden raz.
O powyższych, jak i innych tradycjach świąt Bożego Narodzenia, na przykładzie wsi Borucza (oraz okolicznych) w powiecie wołomińskim, w programie opowiadały depozytariuszki tradycji - członkinie Koła Gospodyń Wiejskich: Henryka Sycik, Maria Górka i Ewa Szczęsna.