- Najbardziej boli nas chaos. Funkcjonujemy w granicach nienormalnej normalności, a potrzebujemy normalnej normalności. Potrzebujemy pochylenia się nad edukacją, a nie walki politycznej między frakcjami - mówiła w "Niedzielnym Poranku" Zofia Grudzińska (nauczycielka angielskiego, Obywatele dla Edukacji).
- Przede wszystkim chodzi o stabilne warunki organizacji nauczania. Nawet jeśli coś zostało zaprojektowane i nie do końca działa w praktyce, to poprawiając to w trakcje funkcjonowania małymi zmianami, niepotrzebującymi takiego zgiełku medialnego, dochodzimy do czegoś dobrego - uważa Grudzińska. W jej ocenie, właśnie tak było z gimnazjami. Jak mówiła w audycji, w ciągu wielu lat istnienia szkół gimnazjalnych, ich działanie dotarło się i wyrównało.
Niebezpieczny chaos
Według gościa "Niedzielnego Poranka", dla polskiego systemu edukacji najgorszy i najbardziej niebezpieczny jest chaos. - Funkcjonujemy w granicach nienormalnej normalności, a potrzebujemy normalnej normalności. Potrzebujemy pochylenia się nad edukacją, a nie walki politycznej między frakcjami - komentowała.
Gościem Beaty Jewiarz był również dyrektor L Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie Wiesław Włodarski. Jak mówił w RDC, w polskim systemie szkolnictwa istnieją pewne formy zniewolenia. - To na przykład podstawy programowe. Chociaż z drugiej strony coś takiego powinno istnieć, żebyśmy wiedzieli, czego mamy uczyć. Ale są różnego rodzaju dyrektywy, naciski, żebyśmy robili akurat tak, a nie inaczej - tłumaczył dyrektor. Podkreślił, że nauczyciele mają chęć i zapał, aby robić coś więcej, niż tylko prowadzić lekcje.
Nie ma zgody na popełnianie błędów?
Dyrektor ocenił, że w Polsce nie pozwala się uczniom popełniać błędów. - Cały system oceniania punktuje to, czego uczeń nie umie, a nie to, co umie. To poważny problem, ale on siedzi u nas w głowach. My tak byliśmy uczeni i trudno nam sobie wyobrazić, żebyśmy robili to inaczej - wyjaśniał. Według Grudzińskiej potrzebna jest także zmiana systemu kształcenia nauczycieli.
Włodarski jest dyrektorem szkoły integracyjnej. - Pierwsi uczniowie niepełnosprawni zostali przyjęci w 1994 roku. Tę atmosferę budowało się powoli, latami. Teraz nikogo nie dziwi widok osoby troszkę innej. Ta obecność uczniów potrzebujących czegoś więcej, wpływa też na innych pozostałych - mówił w RDC.