- W pewnym momencie Tove Jansson zaczęła pisać Muminki, które ją właściwie dopadły, bo po trzeciej książce miała zamiar wrócić do malowania. Ona sukcesem Muminków została przytłoczona. Chciała uciec, ale nie mogła - mówiła o „Listach” Tove Jansson Justyna Czechowska - tłumaczka literatury.
Justyna Czechowska tłumaczyła w "Mnie się to podoba", że "Listy" są podzielone chronologicznie. - Pierwsze były pisane w 1933 roku, kiedy 16-letnia wówczas Tove Jansson wyjeżdża po raz pierwszy z Helsinek na dłuższy pobyt poza domem i przez rok uczy się w Sztokholmie oraz mieszka u rodziny. Następne pochodzą z okresu wojny, a skierowane są do jej bliskiej przyjaciółki, która ze względu na swoje żydowskie pochodzenie musiała opuścić Helsinki i wyjechała do Nowego Jorku - mówiła.
Dodała, iż następnie mamy do czynienia z korespondencją z okresu dorosłości Tove Jansson. - Pisała do kochanków, kochanek oraz przyjaciół - zwróciła uwagę.
"Oddana i pracowita"
Jak zauważyła, z korespondencji otrzymujemy obraz osoby pracowitej i oddanej w najróżniejszym znaczeniu tego słowa. - Była osobą niezwykle rodzinną, która pisała do bliskich wręcz raporty ze swoich podróży do Paryża i Włoch. Dodatkowo była również oddana swojej pracy. To obraz osoby oddanej, kochającej, ale również pracoholiczki - wspomniała Czechowska.
Jak mówiła, Jansson bardzo dużo pracowała na początku swojej kariery, ponieważ utrzymywała wraz z mamą rodzinę. - Później oddawała się malarstwu, goniła za kolejnymi wystawami i w pewnym momencie zaczęła pisać Muminki, które ją właściwie dopadły, bo po trzeciej książce miała zamiar wrócić do malowania. Ona sukcesem Muminków została przytłoczona. Chciała uciec, ale nie mogła - podkreśliła.
Dom na wyspie
Justyna Czechowska zauważyła, iż w listach z tamtego okresu widzimy, że autorka Muminków pisze rzecz, "w której wiele ludzi sukcesu by się dzisiaj odnalazło. - Jeździła od biblioteki do biblioteki, co było dla niej męczące z powodu jednostajności i rutyny tego zajęcia. Dosyć dużą przyjemność z sukcesu Muminków miała dopiero pod koniec lat 50., kiedy zaczęła marzyć o własnej wyspie i uświadamia sobie, że ją na nią stać - dodała.
Przypomniała, że w końcu pisarce udało się pozyskać wyspę, na której wybudowała dom. - To nie było jednak łatwe. Można sobie wyobrazić, że budowanie domu na wyspie, która jest właściwie kawałkiem skały, nie jest prostym zadaniem. Jak sobie wyobrażę, że ta drobna osoba - wraz ze swoją przyjaciółką - rąbała drewno i udało jej się ten dom zbudować, to jest to dla mnie historia jakby z Muminków. To fascynujące, że coś takiego rzeczywiście się zdarzyło - mówiła w "Mnie się to podoba" Justyna Czechowska - tłumaczka literatury.