Bałtycki jesiotr ostronosy, łosoś, foka szara, wilk i ryś - to tylko niektóre gatunki zwierząt, które zagrożone są w Polsce wyginięciem. O powodach takiego stanu rzeczy i walce o ich uratowanie opowiadał w "Mnie się to podoba" Przemysław Nawrocki - biolog i przyrodnik współpracujący z WWF Polska. - Okazuje się, że łatwiej jest coś popsuć, niż naprawić - przyznał gość plenerowego studia RDC w warszawskim ogrodzie zoologicznym.
Gość RDC opowiadał o bałtyckim jesiotrze ostronosym. Jak powiedział, dorosłe osobniki osiągają nawet cztery metry długości. - Takie ryby jeszcze do niedawna pływały w polskich rzekach. Ostatnie jesiotry wędrujące na tarło w górę Wisły były obserwowane w latach 60., przed wybudowaniem tamy we Włocławku, która spowodowała, że gatunek ten wymarł w Polsce i na terenie całego Morza Bałtyckiego. To jest świetny przykład tego, że czasami mamy nieograniczone zasoby, które możemy w dowolny sposób eksploatować i nagle okazuje się, że ich już nie ma. W tej chwili kawior, czyli ikra jesiotra jest symbolem luksusu, a kiedyś jesiotry były w Polsce tak popularne, że kawiorem karmiono świnie - tłumaczył Przemysław Nawrocki.
Dodał, że do wyginięcia jesiotra przyczyniło się psucie rzek zaporami i setki lat nadmiernych połowów. - To wszystko spowodowało, że wyginął i wydawało się, że bezpowrotnie. Niedawno odkryto jednak, że pod względem genetycznym bałtyckie jesiotry ostronose są bardzo bliskie jesiotrom z Kanady. Wcześniej uważano, że w Bałtyku żyje jesiotr zachodni, ale badania genetyczne pokazały, że mieliśmy tam gatunek, który przywędrował do Europy z terenów Ameryki Północnej. Jest nadzieja, ponieważ w Kanadzie zachowały się populacje jesiotra ostronosego, dzięki czemu można było sprowadzać ikrę i rozpocząć program restytucji. Już w tej chwili jesiotry występują w Bałtyku i zaczynają wpływać w rzeki - podkreślił.
Łosoś
Kolejną rybą, której nie można spotkać w naszym kraju, jest łosoś. Gość RDC wyjaśnił, że główną przyczyną ograniczenia populacji było przegradzanie rzek. - Wprawdzie łososie potrafią pokonywać przeszkody, ale ta była za duża. Do tego dochodzi zatruwanie rzek i efekt był taki, że dzikie łososie można spotkać tylko w niektórych skandynawskich rzekach, natomiast w Polsce one wymarły - zaznaczył Nawrocki. Przypomniał, że aktualnie trwają próby przywrócenia łososia do polskich rzek, co nie jest takie proste. - Okazuje się, że łatwiej jest coś popsuć, niż naprawić. Ideałem byłoby, gdyby łososie nie tylko były znane w postaci plasterków mięsa ryb pochodzących z norweskich hodowli, ale stały się częścią polskiej przyrody - powiedział.
Biolog zwrócił uwagę, że ciągle poważnym problemem są zanieczyszczenia, które wypuszcza się do wód z pól uprawnych i łąk. - O ile udaje nam się opanować punktowe źródła zanieczyszczeń, to narastającym kłopotem staje się spłukiwanie związków azotu i fosforu, co powoduje, że w rzekach rozwija się roślinność, która produkuje toksyny. W związku z tym ciągle mamy problem zanieczyszczonych rzek. Najważniejszym problemem jest jednak fakt, iż zamiast chronić rzeki przed dalszymi przekształceniami, staramy się je grodzić i niepotrzebnie pogłębiać - podkreślił przyrodnik.
Foka szara
Jak powiedział gość plenerowego studia RDC, największym problemem w przypadku foki szarej było tępienie tego gatunku, który był traktowany przez rybaków jako konkurent. - Dzięki temu, że Stacja Morska na Helu zwróciła uwagę na ten problem, foki w całym Bałtyku zaczęły się odradzać. Również w Polsce można zobaczyć u ujścia Wisły do morza wygrzewające się w promieniach słońca stada liczące nawet 100 osobników. Jest więc nadzieja, że na naszym wybrzeżu foki zaczną się odradzać - zapowiedział Nawrocki.
Wilk
Okazuje się, że wilki zostały po wojnie bardzo silnie przetrzebione. Jak powiedział przyrodnik, tępiono je na wszelkie możliwe sposoby, ponieważ uważano je za zagrożenie, co spowodowało, iż w latach 70. w Polsce żyło zaledwie około 50 osobników. - Od kilkunastu lat jest on objęty całkowitą ochroną, co pomaga. W tej chwili ocenia się, że może ich być nawet 700, chociaż ciężko to policzyć - wyjaśnił.
Dodał, że odradzenie się wilków następuje bardzo powoli, ponieważ wciąż są one zabijane w nielegalnych polowaniach. - Traktuje się je również jako konkurencję, ponieważ wilki polują na sarny i jelenie, tak samo jak myśliwi. Ponadto giną na drogach, a na to nakłada się problem małej ilości zwierząt, które są pokarmem wilków - tłumaczył gość Beaty Jewiarz.
Ryś
W "Mnie się to podoba" mowa była także o rysiach, których populację w północno-wschodniej Polsce szacuje się na około 50 osobników. - Trudno więc uznać, że jest to populacja, która może się skutecznie odradzać. Z tego względu WWF wspiera jej wzmacnianie poprzez przenoszenie rysi z Estonii i wspieranie specyficznego rodzaju hodowli - mówił.
Jak powiedział, hodowla ta polega na tym, że matka rysia jest trzymana w dużej wolierze, a młode mogą swobodnie przemieszczać się po lesie, uczyć się środowiska i funkcjonowania na wolności. - Dzięki temu łatwiej się przystosowują do dorosłego życia - tłumaczył w RDC Przemysław Nawrocki - biolog i przyrodnik współpracujący z WWF Polska.