Magazyn regionalny

Magazyn regionalny: Nieborowska majolika – żywa interpretacja historii

  • 25.12.2018
  • 47 min 14 s

Krótki opis odcinka

Majolika dawniej i dziś - Rodzina Radziwiłłów w Nieborowie jest tam, gdzie być powinna. Chociaż majątki zostały jej odebrane [w ramach tzw. reformy rolnej 1944/1945], po latach powróciła - mówi Monika Antczak, kurator Muzeum w Nieborowie i Arkadii. - Szukałyśmy kogoś, kto mógłby poprowadzić manufakturę majoliki. Nie sądziłyśmy jednak, że zechciałyby to robić potomkinie założyciela tego artystycznego warsztatu. Poprzedni ceramicy mieli kontakt z rodziną Radziwiłłów, więc złożyło się tak przypadkowo – wyjaśnia Elżbieta Bogaczewicz-Biernacka, wice kurator placówki i konserwator dzieł sztuki. Do ponownego uruchomienia manufaktury, ze względów edukacyjnych, Muzeum przymierzało się już zresztą wcześniej, wyposażając w 2013 r. pomieszczenia warsztatu w dwa nowe piece wypalające ceramikę. Majolika to ceramiczne przedmioty i zarazem metoda wyrobu tychże z gliny. Przedmioty te powstają na kole garncarskim, są modelowane lub odlewane, następnie pokrywane jednobarwnym szkliwem. Na nie nakłada się malaturę, czyli odpowiednie kolory gładkie lub pokrywa się wzorami, które wyrazistych kolorów nabierają po odpowiednim wypaleniu w piecu. Ręczne formowanie modelu, potem wypalanie sprawia, że przedmioty te, nawet w drobny sposób nie są identyczne. Filiżanki czy talerzyki mogą więc różnić się od siebie wielkością, kreską malarską, jak też minimalnie grubością. Przydaje im to waloru autentyczności dzieła sztuki, które wychodzi spod rąk rzemieślnika – artysty. Dawna nieborowska majolika jest rozpoznawalna dzięki wzornictwu, a są to m.in.: wici z liści akantu, stylizowane motywy roślinne i maszkarony. Ważnym elementem dawniejszych wzorów była tematyka historyczno-patriotyczna, czyli wizerunki królów polskich. Już za czasów założyciela manufaktury, wyrabiano w niej głównie naczynia stołowe (talerze, półmiski, wazy itp.), jak też ozdobne. Do produkcji wykorzystywano miejscowe pokłady gliny. W technice majolikowej wykonywano również piece kaflowe, oraz np. płytki posadzek. Przykłady ich można niekiedy jeszcze podziwiać w kościołach, a fragment zachowanej oryginalnej podłogi z majoliki ze świątyni w Nieborowie, znajduje się na wystawie stałej w Muzeum w Nieborowie, poświęconej majolice. Obecne kształty i wzornictwo majoliki nieborowskiej bardzo wyraźnie nawiązują do historii, ale są też kreacją współczesną, charakteryzującą się skromnością, a wręcz oszczędnością w zdobnictwie. Jedną z cech łączących historycyzm z nowatorstwem jest pasek w złotym kolorze, pokrywający np. górną część obwodu danego przedmiotu. Połączenie historycyzmu ze współczesnością jest zgodne z zamysłem artystycznym i upodobaniem obu sióstr, prowadzących manufakturę: Marii Anny „Nunu” Radziwiłłowej i Teresy Tarnowskiej. Radziwiłłowie z linii berlińskiej Historia nieborowskiej majoliki to nie tylko opowieść o tym, jak powstaje piękny przedmiot, ale to także dzieje Radziwiłłów z tzw. berlińskiej linii tej rodziny [https://www.rdc.pl/podcast/rody-i-rodziny-mazowsza-berlinska-linia-radziwillow/]. Jej początek dał Michał Hieronim Radziwiłł (1744-1831), wojewoda wileński (1790-1795, urząd objął po Karolu „Panie Kochanku”), ordynat klecki, nieświeski i ołycki, członek Sejmu Wielkiego i innych gremiów politycznych. Mimo, iż stanął po stronie rosyjskiej (był konfederatem targowickim), jest uważany za wyśmienitego gospodarza, który swoje liczne i rozległe dobra – w tym Nieborów, zakupiony w 1774 roku – doprowadził do kwitnącego stanu. W działaniach politycznych i gospodarczych sekundowała mu żona, piękna Helena z Przeździeckich (1753-1821), twórczyni romantycznego parku w Arkadii, opodal Nieborowa. Wysoki status społeczny i ekonomiczny, do którego Michał Hieronim Radziwiłł dążył konsekwentnie, uzyskał także dzięki splotom sytuacji, jak np. możliwość wykupu części dóbr po kasacji zakonu Jezuitów, rozwiązaniom spadkowym w rodzinie (tak uzyskał ordynacje), jak również z tytułu otrzymanych funduszy rosyjskich. W opowieści o majolice nieborowskiej, postacią kluczową jest wnuk Michała Hieronima, Michał Piotr Radziwiłł (1853-1903), inicjator i założyciel manufaktury nieborowskiej, syn Karola Andrzeja (1821-1886) ze Szpanowa i Jadwigi z Junoszów Sobańskich. Na chwilę jednak zatrzymajmy się, aby słówko dodać o radziwiłłowskiej siedzibie w Warszawie, przy ul. Bielańskiej 14. Dom ten w wieku XIX podupadł (stając się właściwie czynszową kamienicą), a prawdziwą funkcję pałacu przywrócił mu ówczesny nowy właściciel Jan Kazimierz Zawisza (1822-1887), właściciel Kuchcic na Grodzieńszczyźnie, ożeniony z Marią Apolonią z Kwileckich (1830-1910), wnuczką słynnej pamiętnikarki Wirydianny z Radolińskich, 1° Antoniowej Kwileckiej, 2° Stanisławowej generałowej Fiszerowej. Jan Kazimierz Zawisza był szalenie ciekawą postacią. Archeolog – amator, uważany za jednego z prekursorów badań w tej dziedzinie, od 1878 r. właściciel Ojcowa, gdzie rozpoczął odkrywki archeologiczne, współzałożyciel Muzeum Przyrodniczo-Rolniczego w Warszawie, fundator konserwacji kolumny Zygmunta III Wazy, budowniczy tanich domów robotniczych. Starsza córka Zawiszy, Maria Ewa (1860-1930) w 1879 r. wyszła właśnie za wspomnianego wyżej Michała Piotra Radziwiłła; małżeństwo było bezdzietne. Żona twórcy majoliki Maria Ewa z Zawiszów wspomagała męża, sama też jest uznawana za wybitną filantropkę. Interesowała się losem dzieci, pracując na ich rzecz w prawobrzeżnej Warszawie. Ufundowała przytułek dla chłopców, nie mających domu („Nazaret”), w Dworcu, swym majątku założyła zakład edukacyjny dla młodzieży z domów rzemieślniczych. Była mocno zaangażowana w Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności, opiekując się szczególnie ochronką na ul. Tamka. Po śmierci męża, jak podają autorki katalogu do wystawy o rodzie Radziwiłłów (1996), żyła w warunkach nader skromnych, łożąc poważne sumy na budowę kościołów. Oprócz np. fundacji kościoła w majątku Dworzec, z jej funduszy (a jako realizacja marzenia zmarłego męża) wystawiona została Bazylika Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Kawęczyńskiej. To jej życzeniem było, aby kościół ten objęli salezjanie, jako zgromadzenie zajmujące się wychowaniem młodzieży. Kolejne fundacje sakralne to: drewniany kościół Matki Różańcowej na Bródnie, plac pod świątynię Matki Boskiej Zwycięskiej na Kamionku, jak też przebudowanie baraku na kaplicę św. Jadwigi. Ascetyzm jej życia wyrażał się nie tylko w ubiorze, ale także w tym, że w swym dwupokojowym mieszkaniu na Brzeskiej 3 na Pradze, nie pozwalała ogrzewać pokoi, uważając to za element istotnego w życiu człowieka umartwiania się. Nasłuchała się wymówek jej służąca, gdy podczas ostrej zimy 1929 roku napaliła w piecu. To skromne lokum zresztą, Maria Ewa Radziwiłłowa wybrała na swoje mieszkanie po śmierci matki, wyprowadzając się z domu rodzinnego przy Bielańskiej 14. Głęboka wiara była częścią jej postawy. Gdy nieuważny rowerzysta potrącił ją, szła do kościoła na modlitwę. Po tym wypadku zmarła. Bez mała 30 lat swojej pracy charytatywnej Maria Ewa prowadziła już po śmierci męża. Twórca majoliki nieborowskiej Michał Piotr Radziwiłł po dzieciństwie spędzonym w Szpanowie na Wołyniu oraz po studiach w Belgii, zajmował się twórczością, pisząc prozą (nowele) i sztuki teatralne. Robił także projekty mebli i naczyń, wytwarzanych w manufakturze w Szpanowie. Ten wołyński majątek k. Równego – o czym na ogół biografowie zapominają – nie był schedą radziwiłłowską, ale wszedł do tej familii jako wiano Aleksandry ze Steckich (1796-1864), „uroczej Olesi”, która pod wpływem słynnej teściowej Heleny, przebudowała szpanowski pałac i park, czyniąc zeń jedną z najokazalszych siedzib wołyńskich. Olesia była też malarką – amatorką, parającą się głównie akwarelą (np. widoki Szpanowa i nieborowskiej Arkadii). Poza Szpanowem po ojcu, Michał Piotr Radziwiłł po stryju Zygmuncie (do spraw finansowych podchodzącym nader lekko) objął dobra mazowieckie w Nieborowie. One nigdy nie były dochodowe, ale sam pałac i odkupiony romantyczny park w Arkadii, a wcześniej założony przez prababkę Helenę z Przeździeckich Radziwiłłową stanowiły cenne dziedzictwo kultury. Michał Radziwiłł miał tego świadomość, a do tego włości pod Łowiczem spełniały jego zamiłowania artystyczne. Aby móc Nieborów utrzymać, rozwinął go gospodarczo, np. poprzez założenie manufaktury majoliki. Małżeństwo zawarte z Marią Ewą z Zawiszów stanowiło kolejny etap życia, w którym razem z żoną poświęcił się pracy filantropijnej, opuszczając jednocześnie Nieborów. W Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności działał od 1890 r., a w l. 1895-1897 był jego prezesem. Z tytułu wagi twórczości np. W. Hugo, E. Zoli, pracy naukowej W. Nałkowskiego, poezji M. Konopnickiej, utworów W. Sieroszewskiego i S. Żeromskiego, dziś może dziwić nieugięte stanowisko Radziwiłła, który zarządził kontrolę w bezpłatnych czytelniach warszawskich i postulował usunięcie dzieł powyższych autorów! W Łowiczu stworzył przytułek dla biednych chłopców, organizował i reżyserował tzw. żywe obrazy, z których zyski przeznaczał na cele społeczne. Idąc za przykładem przodków, był mecenasem sztuki, wspomagając finansowo powstawanie cyklu obrazów „Quo Vadis” Jana Styki. Jemu też Nieborów zawdzięcza powiększenie zbiorów sztuki. W dziewięć lat od śmierci męża, Maria Ewa Radziwiłłowa zdecydowała się sprzedać pałac przy ul. Bielańskiej 14. Kupującym był bliski krewny, ks. Janusz Radziwiłł, XIII ordynat ołycki, właściciel Szpanowa na Wołyniu i Nieborowa koło Łowicza. Jego pradziad Antoni Henryk, namiestnik pruski w Wielkopolsce i dziad Michała Piotra – Michał Gedeon, byli rodzonymi braćmi, synami Michała Hieronima i Heleny z Przeździeckich. Posesja więc pozostała w rodzinie, co musiało być ważne, skoro w liście do ciotki w marcu 1912 r., Anna z Lubomirskich Januszowa Radziwiłłowa zapewniała o kontynuacji pięknych tradycji tego domu. I cieszyła się nim z każdym dniem bardziej. Pałac nabrał znaczenia ze względu na działalność społeczną i polityczną Janusza Radziwiłła. Powrót do polskości. Janusz Radziwiłł i jego potomkowie Janusz ks. Radziwiłł (1880-1967) był synem Ferdynanda (1834-1926), ordynata ołyckiego i przygodzickiego, polityka, marszałka – seniora Sejmu Ustawodawczego 1919 i Pelagii z Sapiehów. Politycznie uważany za konserwatystę, w 1918 roku należał do zwolenników rozwiązania sprawy polskiej w oparciu o państwa centralne, w tym samym roku pertraktował w sprawie proniemieckiego rozwiązania sprawy polskiej (m.in. poprzez powołanie na tron polski arcyksięcia Karola Stefana Habsburga z Żywca). Wśród konserwatystów należał do sojuszników J. Piłsudskiego, popierał go również po zamachu majowym. Uczestniczył w najważniejszych spotkaniach konserwatystów: z Józefem Piłsudskim w Nieświeżu (1926) i z Walerym Sławkiem u Tarnowskich w Dzikowie (1927). połączył trzy nurty konserwatywne, do idei konserwatywnej zjednał też przemysłowców łódzkich i wielkopolskich. W pałacu przy Bielańskiej odbywały się posiedzenia Stronnictwa Prawicy Narodowej z udziałem Badeniego, Beaupré i Estreichera. Częściej jednak w domu tym miały miejsce spotkania prywatne, na styl angielski – kameralne śniadania o godz. 13 (obiad podawano wieczorem). W dniach 12.12.1928 – 10.01.1929 dyskutowano na temat etatyzmu w Polsce, przy czym sam gospodarz przyjął postawę neutralną, nie wyrażając poglądu osobistego. W 1939 roku przetrzymywany na Łubiance, po uwolnieniu i powrocie do Warszawy, w pałacu przy Bielańskiej zastał powybijane szyby, na chwilę więc zatrzymał się w Hotelu Europejskim. Odrzuciwszy stanowczo niemiecką propozycję utworzenia rządu marionetkowego w Polsce, zajął się najpierw – wobec utraty przez kraj suwerenności – próbą zjednoczenia środowisk politycznych. Spotkania Komitetu Porozumiewawczego Stronnictw Politycznych odbywały się przy Bielańskiej 14. Podziemie zaczęło zwracać się do niego o interwencje w sprawach wielu zbrodni, dokonywanych na Polakach przez okupanta niemieckiego. U H. Goeringa, którego znał, domagał się zmiany polityki Niemców wobec Polaków i zwolnienia profesorów UJ. Dlaczego trzykrotnie mógł pojechać do Berlina i dlaczego Niemcy z nim rozmawiali? To nie tylko niemiecki snobizm wobec arystokratycznego pochodzenia, ale miały na to wpływ więzy rodzinne i polityczne Radziwiłłów. Książę Janusz był bowiem prawnukiem Luizy z Hohenzollernów (córki Ferdynanda, najmłodszego z braci króla Fryderyka Wilhelma II) i Antoniego ks. Radziwiłła (1775-1833) z Antonina, namiestnika pruskiego w Wielkim Księstwie Poznańskim. Dwaj synowie Antoniego i Luizy, Wilhelm (1797-1870) i Bogusław (1805-1873) byli generałami pruskimi. Syn Wilhelma, Antoni Wilhelm (1833-1904) był również generałem pruskim oraz adiutantem trzech monarchów pruskich: Wilhelma I, Fryderyka III i Wilhelma II. Nawiasem, powrót tzw. berlińskiej linii Radziwiłłów do polskości, co dokonało się m.in. w postawie Janusza (w dużej mierze dzięki matce, Sapieżance z domu), był wielką radością dla wielu, o czym wspominała jego siostra, Maria Małgorzata Potocka. Od lutego 1940 roku prezesem Rady Głównej Opiekuńczej początkowo był ks. Janusz Radziwiłł, ale władze Generalnego Gubernatorstwa nie zatwierdziły go na tym stanowisku. Nowy zarząd pracował pod kierownictwem Adama Ronikiera, ale Radziwiłł wspomagał RGO nadal. Jednym z przykładów może być spotkanie w pałacu Radziwiłłów żydowskich organizacji charytatywnych z RGO. Stale też rodzina Radziwiłłów pomagała ludności z getta, szczególnie dzieciom, które po żywność do pałacu przedostawały się kanałami, nakarmione i z zapasami, wracały. Pomoc Żydom była też częścią konspiracyjnej pracy syna i synowej ks. Janusza – Edmunda i Izabelli Radziwiłłów w Nieborowie. – Babka była dumna z ochronek, które stworzyła dla dzieci żydowskich, choć nie chciała się tym chyba chwalić i nigdy o szczegółach nam nie opowiadała – mówiła w audycji Maria Anna (Nunu) Radziwiłł. Tak jak dom Maurycego Potockiego w Jabłonnie, tak i pałac Radziwiłłów przy Bielańskiej miał w czasie okupacji swego rodzaju „ochronę”, wynikającą z pozycji księcia Janusza jego przedwojennej znajomości z Goeringiem. Z czasem kontakt z tym ostatnim już tak nie pomagał, jeszcze tylko Potocki był w stanie coś wskórać. Niemniej, uratowanie wielu Polaków z więzień, obozów czy od śmierci, to bodaj najważniejsze dzieło Radziwiłła z czasu okupacji. Zresztą, interweniował on również w sprawie niszczenia polskich zabytków i dzieł sztuki. Nie wstąpił oficjalnie do struktur Podziemia, uważając, że ma większe możliwości interwencji poza nimi. Gdy represje niemieckie w kraju nabrały na sile, działania stały się mniej skuteczne, a zarazem niebezpieczne dla Radziwiłła. Powstanie warszawskie Januszowie Radziwiłłowie spędzili przy Bielańskiej 14, przyjmując w piwnicach domu rzesze mieszkańców, szukających schronienia w czasie walk. Zniszczenia pałacu wiązały się z batalią o nieodległy budynek Banku Polskiego. Pod koniec walk oboje gospodarze domu mieli zaoferować swoje osoby w zamian za uwolnienie znajdującej się w piwnicach ludności. Janusz i Anna Radziwiłłowie zostali aresztowani 24 sierpnia 1944 r. Przetrzymywani krótko na Woli, potem przewiezieni do Berlina, wreszcie uwolnieni – nie dojechali do syna i synowej do Nieborowa, aresztowani tym razem przez NKWD, razem z innymi przedstawicielami (w sumie 16 osób) arystokracji, zostali zesłani do Krasnogorska. Tam Anna z Lubomirskich zmarła. Pałac przy ul. Bielańskiej był spalony, choć dość szybko odbudowany. Janusz Radziwiłł, w zamian za zrzeczenie się praw do niego, otrzymał po wojnie dwupokojowe małe mieszkanie. „Prawie” wstydził się, gdy w 1957 roku, po kilku miesiącach starań, udało mu się odzyskać trochę pamiątek z pałacu, w którym spędził dużą część życia. Żywa interpretacja historii O historii rodu Radziwiłłów i jego poszczególnych członków mówiono i pisano więcej tuż po 1989 roku, kiedy to w pierwszych, nie do końca demokratycznych wyborach, senatorem, a potem wice ministrem edukacji została dr Anna Radziwiłł (1939-2009) z tzw. szydłowieckiej linii rodu (odnoga z Zegrza, sama wywodziła się z Sichowa). W 1996 roku w Archiwum Głównym Akt Dawnych (AGAD) dr Violetta Urbaniak i Jolanta Grala zorganizowały wystawę „Radziwiłłowie herbu Trąby”. W latach 90. ukazała się też reporterska książka Marka Millera „Arystokracja”, w której po raz pierwszy społeczeństwo polskie mogło przeczytać prawdziwe, nie zakłamane dzieje rodu. Tam właśnie lata wojenne, spędzone w Nieborowie wspominała Izabela z Radziwiłłów (1915-1996), zwana Ballalą, żona Edmunda Radziwiłła (1906-1971), syna wymienionego wyżej ks. Janusza. To jej i Edmunda wnuczki prowadzą dziś manufakturę majoliki w Nieborowie. Od wielu lat Radziwiłłowie mają dobry kontakt z Nieświeżem i innymi ośrodkami na terenach wschodnich dawnej RP, gdzie znajdowały się majątki radziwiłłowskie. Pasją zaś Macieja Radziwiłła, przedsiębiorcy i filantropa, wnuka Konstantego z Jadwisina (odnoga z Zegrza) jest gromadzenie rodzinnych pamiątek. Na bazie tego zbioru powstało już kilka wystaw, prezentujących dzieje rodu: w Mińsku (Białoruś) oraz w Polsce: „Radziwiłłowie. Biała. Podlasie” w Białej Podlaskiej (2017) [https://www.rdc.pl/podcast/rody-i-rodziny-mazowsza-radziwillowie-z-bialej/], „Pamiątki z przeszłości 1796-1945” w Muzeum w Nieborowie i Arkadii (2018). – Mamy kolejne plany wystawiennicze – zdradziła RDC Monika Antczak – bowiem będziemy opowiadać historię według jednego dzieła. Centrum ekspozycji stanowić będzie obraz nazywany Matką Boską Sobieską (lub Matką Boską Loretańską lub Radziwiłłowską), odnaleziony pod Wiedniem w 1683 roku, sławiący więc zwycięstwo nad Turami. Obraz, będący przez wieki w rękach rodzinnych (po tym jak Radziwiłłowie kupili Żółkiew od wnuczki króla Jana III), w każdym pokoleniu ma swego „strażnika”, którym współcześnie jest Maciej Radziwiłł. Planowana ekspozycja będzie opowieścią o historii od okresu odsieczy wiedeńskiej po współczesność Radziwiłłów. - Działalność Marii Radziwiłł i Teresy Tarnowskiej w nieborowskiej Majolice jest nie tylko kontynuacją dziejów, ale też żywą interpretacją historii. Obecność Radziwiłłów na wielu polach życia jest szalenie delikatna i stonowana. Ale ogromną rolę ma ta rodzina, poprzez chociażby Ferdynanda czy Janusza Radziwiłłów, w historii Polski. Radziwiłłowie to jest historia regionu, to jest historia kraju – podkreśliła Elżbieta Bogaczewicz-Biernacka. W audycji wystąpili: - Monika Antczak, kurator Muzeum w Nieborowie i Arkadii (Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie) - Elżbieta Bogaczewiz-Biernacka, wice kurator Muzeum, konserwator dzieł sztuki, miłośniczka ceramiki artystycznej - Michał Grzegorczyk, artysta – ceramik - Maria Anna z Radziwiłłów Radziwiłłowa (córka Ferdynanda, wnuczka Edmunda, prawnuczka Janusza Radziwiłłów) - Teresa z Radziwiłłów Tarnowska (siostra Marii Anny) - Magdalena Socha, artysta – ceramik [gallery ids="260714,260706,260707,260708,260709,260710,260711,260712,260713,260723,260722,260721,260720,260719,260718,260717,260716,260715,260724,260725,260726,260727,260728,260729,260730,260731,260732"]

Opis odcinka

Majolika dawniej i dziś - Rodzina Radziwiłłów w Nieborowie jest tam, gdzie być powinna. Chociaż majątki zostały jej odebrane [w ramach tzw. reformy rolnej 1944/1945], po latach powróciła - mówi Monika Antczak, kurator Muzeum w Nieborowie i Arkadii. - Szukałyśmy kogoś, kto mógłby poprowadzić manufakturę majoliki. Nie sądziłyśmy jednak, że zechciałyby to robić potomkinie założyciela tego artystycznego warsztatu. Poprzedni ceramicy mieli kontakt z rodziną Radziwiłłów, więc złożyło się tak przypadkowo – wyjaśnia Elżbieta Bogaczewicz-Biernacka, wice kurator placówki i konserwator dzieł sztuki. Do ponownego uruchomienia manufaktury, ze względów edukacyjnych, Muzeum przymierzało się już zresztą wcześniej, wyposażając w 2013 r. pomieszczenia warsztatu w dwa nowe piece wypalające ceramikę. Majolika to ceramiczne przedmioty i zarazem metoda wyrobu tychże z gliny. Przedmioty te powstają na kole garncarskim, są modelowane lub odlewane, następnie pokrywane jednobarwnym szkliwem. Na nie nakłada się malaturę, czyli odpowiednie kolory gładkie lub pokrywa się wzorami, które wyrazistych kolorów nabierają po odpowiednim wypaleniu w piecu. Ręczne formowanie modelu, potem wypalanie sprawia, że przedmioty te, nawet w drobny sposób nie są identyczne. Filiżanki czy talerzyki mogą więc różnić się od siebie wielkością, kreską malarską, jak też minimalnie grubością. Przydaje im to waloru autentyczności dzieła sztuki, które wychodzi spod rąk rzemieślnika – artysty. Dawna nieborowska majolika jest rozpoznawalna dzięki wzornictwu, a są to m.in.: wici z liści akantu, stylizowane motywy roślinne i maszkarony. Ważnym elementem dawniejszych wzorów była tematyka historyczno-patriotyczna, czyli wizerunki królów polskich. Już za czasów założyciela manufaktury, wyrabiano w niej głównie naczynia stołowe (talerze, półmiski, wazy itp.), jak też ozdobne. Do produkcji wykorzystywano miejscowe pokłady gliny. W technice majolikowej wykonywano również piece kaflowe, oraz np. płytki posadzek. Przykłady ich można niekiedy jeszcze podziwiać w kościołach, a fragment zachowanej oryginalnej podłogi z majoliki ze świątyni w Nieborowie, znajduje się na wystawie stałej w Muzeum w Nieborowie, poświęconej majolice. Obecne kształty i wzornictwo majoliki nieborowskiej bardzo wyraźnie nawiązują do historii, ale są też kreacją współczesną, charakteryzującą się skromnością, a wręcz oszczędnością w zdobnictwie. Jedną z cech łączących historycyzm z nowatorstwem jest pasek w złotym kolorze, pokrywający np. górną część obwodu danego przedmiotu. Połączenie historycyzmu ze współczesnością jest zgodne z zamysłem artystycznym i upodobaniem obu sióstr, prowadzących manufakturę: Marii Anny „Nunu” Radziwiłłowej i Teresy Tarnowskiej. Radziwiłłowie z linii berlińskiej Historia nieborowskiej majoliki to nie tylko opowieść o tym, jak powstaje piękny przedmiot, ale to także dzieje Radziwiłłów z tzw. berlińskiej linii tej rodziny [https://www.rdc.pl/podcast/rody-i-rodziny-mazowsza-berlinska-linia-radziwillow/]. Jej początek dał Michał Hieronim Radziwiłł (1744-1831), wojewoda wileński (1790-1795, urząd objął po Karolu „Panie Kochanku”), ordynat klecki, nieświeski i ołycki, członek Sejmu Wielkiego i innych gremiów politycznych. Mimo, iż stanął po stronie rosyjskiej (był konfederatem targowickim), jest uważany za wyśmienitego gospodarza, który swoje liczne i rozległe dobra – w tym Nieborów, zakupiony w 1774 roku – doprowadził do kwitnącego stanu. W działaniach politycznych i gospodarczych sekundowała mu żona, piękna Helena z Przeździeckich (1753-1821), twórczyni romantycznego parku w Arkadii, opodal Nieborowa. Wysoki status społeczny i ekonomiczny, do którego Michał Hieronim Radziwiłł dążył konsekwentnie, uzyskał także dzięki splotom sytuacji, jak np. możliwość wykupu części dóbr po kasacji zakonu Jezuitów, rozwiązaniom spadkowym w rodzinie (tak uzyskał ordynacje), jak również z tytułu otrzymanych funduszy rosyjskich. W opowieści o majolice nieborowskiej, postacią kluczową jest wnuk Michała Hieronima, Michał Piotr Radziwiłł (1853-1903), inicjator i założyciel manufaktury nieborowskiej, syn Karola Andrzeja (1821-1886) ze Szpanowa i Jadwigi z Junoszów Sobańskich. Na chwilę jednak zatrzymajmy się, aby słówko dodać o radziwiłłowskiej siedzibie w Warszawie, przy ul. Bielańskiej 14. Dom ten w wieku XIX podupadł (stając się właściwie czynszową kamienicą), a prawdziwą funkcję pałacu przywrócił mu ówczesny nowy właściciel Jan Kazimierz Zawisza (1822-1887), właściciel Kuchcic na Grodzieńszczyźnie, ożeniony z Marią Apolonią z Kwileckich (1830-1910), wnuczką słynnej pamiętnikarki Wirydianny z Radolińskich, 1° Antoniowej Kwileckiej, 2° Stanisławowej generałowej Fiszerowej. Jan Kazimierz Zawisza był szalenie ciekawą postacią. Archeolog – amator, uważany za jednego z prekursorów badań w tej dziedzinie, od 1878 r. właściciel Ojcowa, gdzie rozpoczął odkrywki archeologiczne, współzałożyciel Muzeum Przyrodniczo-Rolniczego w Warszawie, fundator konserwacji kolumny Zygmunta III Wazy, budowniczy tanich domów robotniczych. Starsza córka Zawiszy, Maria Ewa (1860-1930) w 1879 r. wyszła właśnie za wspomnianego wyżej Michała Piotra Radziwiłła; małżeństwo było bezdzietne. Żona twórcy majoliki Maria Ewa z Zawiszów wspomagała męża, sama też jest uznawana za wybitną filantropkę. Interesowała się losem dzieci, pracując na ich rzecz w prawobrzeżnej Warszawie. Ufundowała przytułek dla chłopców, nie mających domu („Nazaret”), w Dworcu, swym majątku założyła zakład edukacyjny dla młodzieży z domów rzemieślniczych. Była mocno zaangażowana w Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności, opiekując się szczególnie ochronką na ul. Tamka. Po śmierci męża, jak podają autorki katalogu do wystawy o rodzie Radziwiłłów (1996), żyła w warunkach nader skromnych, łożąc poważne sumy na budowę kościołów. Oprócz np. fundacji kościoła w majątku Dworzec, z jej funduszy (a jako realizacja marzenia zmarłego męża) wystawiona została Bazylika Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Kawęczyńskiej. To jej życzeniem było, aby kościół ten objęli salezjanie, jako zgromadzenie zajmujące się wychowaniem młodzieży. Kolejne fundacje sakralne to: drewniany kościół Matki Różańcowej na Bródnie, plac pod świątynię Matki Boskiej Zwycięskiej na Kamionku, jak też przebudowanie baraku na kaplicę św. Jadwigi. Ascetyzm jej życia wyrażał się nie tylko w ubiorze, ale także w tym, że w swym dwupokojowym mieszkaniu na Brzeskiej 3 na Pradze, nie pozwalała ogrzewać pokoi, uważając to za element istotnego w życiu człowieka umartwiania się. Nasłuchała się wymówek jej służąca, gdy podczas ostrej zimy 1929 roku napaliła w piecu. To skromne lokum zresztą, Maria Ewa Radziwiłłowa wybrała na swoje mieszkanie po śmierci matki, wyprowadzając się z domu rodzinnego przy Bielańskiej 14. Głęboka wiara była częścią jej postawy. Gdy nieuważny rowerzysta potrącił ją, szła do kościoła na modlitwę. Po tym wypadku zmarła. Bez mała 30 lat swojej pracy charytatywnej Maria Ewa prowadziła już po śmierci męża. Twórca majoliki nieborowskiej Michał Piotr Radziwiłł po dzieciństwie spędzonym w Szpanowie na Wołyniu oraz po studiach w Belgii, zajmował się twórczością, pisząc prozą (nowele) i sztuki teatralne. Robił także projekty mebli i naczyń, wytwarzanych w manufakturze w Szpanowie. Ten wołyński majątek k. Równego – o czym na ogół biografowie zapominają – nie był schedą radziwiłłowską, ale wszedł do tej familii jako wiano Aleksandry ze Steckich (1796-1864), „uroczej Olesi”, która pod wpływem słynnej teściowej Heleny, przebudowała szpanowski pałac i park, czyniąc zeń jedną z najokazalszych siedzib wołyńskich. Olesia była też malarką – amatorką, parającą się głównie akwarelą (np. widoki Szpanowa i nieborowskiej Arkadii). Poza Szpanowem po ojcu, Michał Piotr Radziwiłł po stryju Zygmuncie (do spraw finansowych podchodzącym nader lekko) objął dobra mazowieckie w Nieborowie. One nigdy nie były dochodowe, ale sam pałac i odkupiony romantyczny park w Arkadii, a wcześniej założony przez prababkę Helenę z Przeździeckich Radziwiłłową stanowiły cenne dziedzictwo kultury. Michał Radziwiłł miał tego świadomość, a do tego włości pod Łowiczem spełniały jego zamiłowania artystyczne. Aby móc Nieborów utrzymać, rozwinął go gospodarczo, np. poprzez założenie manufaktury majoliki. Małżeństwo zawarte z Marią Ewą z Zawiszów stanowiło kolejny etap życia, w którym razem z żoną poświęcił się pracy filantropijnej, opuszczając jednocześnie Nieborów. W Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności działał od 1890 r., a w l. 1895-1897 był jego prezesem. Z tytułu wagi twórczości np. W. Hugo, E. Zoli, pracy naukowej W. Nałkowskiego, poezji M. Konopnickiej, utworów W. Sieroszewskiego i S. Żeromskiego, dziś może dziwić nieugięte stanowisko Radziwiłła, który zarządził kontrolę w bezpłatnych czytelniach warszawskich i postulował usunięcie dzieł powyższych autorów! W Łowiczu stworzył przytułek dla biednych chłopców, organizował i reżyserował tzw. żywe obrazy, z których zyski przeznaczał na cele społeczne. Idąc za przykładem przodków, był mecenasem sztuki, wspomagając finansowo powstawanie cyklu obrazów „Quo Vadis” Jana Styki. Jemu też Nieborów zawdzięcza powiększenie zbiorów sztuki. W dziewięć lat od śmierci męża, Maria Ewa Radziwiłłowa zdecydowała się sprzedać pałac przy ul. Bielańskiej 14. Kupującym był bliski krewny, ks. Janusz Radziwiłł, XIII ordynat ołycki, właściciel Szpanowa na Wołyniu i Nieborowa koło Łowicza. Jego pradziad Antoni Henryk, namiestnik pruski w Wielkopolsce i dziad Michała Piotra – Michał Gedeon, byli rodzonymi braćmi, synami Michała Hieronima i Heleny z Przeździeckich. Posesja więc pozostała w rodzinie, co musiało być ważne, skoro w liście do ciotki w marcu 1912 r., Anna z Lubomirskich Januszowa Radziwiłłowa zapewniała o kontynuacji pięknych tradycji tego domu. I cieszyła się nim z każdym dniem bardziej. Pałac nabrał znaczenia ze względu na działalność społeczną i polityczną Janusza Radziwiłła. Powrót do polskości. Janusz Radziwiłł i jego potomkowie Janusz ks. Radziwiłł (1880-1967) był synem Ferdynanda (1834-1926), ordynata ołyckiego i przygodzickiego, polityka, marszałka – seniora Sejmu Ustawodawczego 1919 i Pelagii z Sapiehów. Politycznie uważany za konserwatystę, w 1918 roku należał do zwolenników rozwiązania sprawy polskiej w oparciu o państwa centralne, w tym samym roku pertraktował w sprawie proniemieckiego rozwiązania sprawy polskiej (m.in. poprzez powołanie na tron polski arcyksięcia Karola Stefana Habsburga z Żywca). Wśród konserwatystów należał do sojuszników J. Piłsudskiego, popierał go również po zamachu majowym. Uczestniczył w najważniejszych spotkaniach konserwatystów: z Józefem Piłsudskim w Nieświeżu (1926) i z Walerym Sławkiem u Tarnowskich w Dzikowie (1927). połączył trzy nurty konserwatywne, do idei konserwatywnej zjednał też przemysłowców łódzkich i wielkopolskich. W pałacu przy Bielańskiej odbywały się posiedzenia Stronnictwa Prawicy Narodowej z udziałem Badeniego, Beaupré i Estreichera. Częściej jednak w domu tym miały miejsce spotkania prywatne, na styl angielski – kameralne śniadania o godz. 13 (obiad podawano wieczorem). W dniach 12.12.1928 – 10.01.1929 dyskutowano na temat etatyzmu w Polsce, przy czym sam gospodarz przyjął postawę neutralną, nie wyrażając poglądu osobistego. W 1939 roku przetrzymywany na Łubiance, po uwolnieniu i powrocie do Warszawy, w pałacu przy Bielańskiej zastał powybijane szyby, na chwilę więc zatrzymał się w Hotelu Europejskim. Odrzuciwszy stanowczo niemiecką propozycję utworzenia rządu marionetkowego w Polsce, zajął się najpierw – wobec utraty przez kraj suwerenności – próbą zjednoczenia środowisk politycznych. Spotkania Komitetu Porozumiewawczego Stronnictw Politycznych odbywały się przy Bielańskiej 14. Podziemie zaczęło zwracać się do niego o interwencje w sprawach wielu zbrodni, dokonywanych na Polakach przez okupanta niemieckiego. U H. Goeringa, którego znał, domagał się zmiany polityki Niemców wobec Polaków i zwolnienia profesorów UJ. Dlaczego trzykrotnie mógł pojechać do Berlina i dlaczego Niemcy z nim rozmawiali? To nie tylko niemiecki snobizm wobec arystokratycznego pochodzenia, ale miały na to wpływ więzy rodzinne i polityczne Radziwiłłów. Książę Janusz był bowiem prawnukiem Luizy z Hohenzollernów (córki Ferdynanda, najmłodszego z braci króla Fryderyka Wilhelma II) i Antoniego ks. Radziwiłła (1775-1833) z Antonina, namiestnika pruskiego w Wielkim Księstwie Poznańskim. Dwaj synowie Antoniego i Luizy, Wilhelm (1797-1870) i Bogusław (1805-1873) byli generałami pruskimi. Syn Wilhelma, Antoni Wilhelm (1833-1904) był również generałem pruskim oraz adiutantem trzech monarchów pruskich: Wilhelma I, Fryderyka III i Wilhelma II. Nawiasem, powrót tzw. berlińskiej linii Radziwiłłów do polskości, co dokonało się m.in. w postawie Janusza (w dużej mierze dzięki matce, Sapieżance z domu), był wielką radością dla wielu, o czym wspominała jego siostra, Maria Małgorzata Potocka. Od lutego 1940 roku prezesem Rady Głównej Opiekuńczej początkowo był ks. Janusz Radziwiłł, ale władze Generalnego Gubernatorstwa nie zatwierdziły go na tym stanowisku. Nowy zarząd pracował pod kierownictwem Adama Ronikiera, ale Radziwiłł wspomagał RGO nadal. Jednym z przykładów może być spotkanie w pałacu Radziwiłłów żydowskich organizacji charytatywnych z RGO. Stale też rodzina Radziwiłłów pomagała ludności z getta, szczególnie dzieciom, które po żywność do pałacu przedostawały się kanałami, nakarmione i z zapasami, wracały. Pomoc Żydom była też częścią konspiracyjnej pracy syna i synowej ks. Janusza – Edmunda i Izabelli Radziwiłłów w Nieborowie. – Babka była dumna z ochronek, które stworzyła dla dzieci żydowskich, choć nie chciała się tym chyba chwalić i nigdy o szczegółach nam nie opowiadała – mówiła w audycji Maria Anna (Nunu) Radziwiłł. Tak jak dom Maurycego Potockiego w Jabłonnie, tak i pałac Radziwiłłów przy Bielańskiej miał w czasie okupacji swego rodzaju „ochronę”, wynikającą z pozycji księcia Janusza jego przedwojennej znajomości z Goeringiem. Z czasem kontakt z tym ostatnim już tak nie pomagał, jeszcze tylko Potocki był w stanie coś wskórać. Niemniej, uratowanie wielu Polaków z więzień, obozów czy od śmierci, to bodaj najważniejsze dzieło Radziwiłła z czasu okupacji. Zresztą, interweniował on również w sprawie niszczenia polskich zabytków i dzieł sztuki. Nie wstąpił oficjalnie do struktur Podziemia, uważając, że ma większe możliwości interwencji poza nimi. Gdy represje niemieckie w kraju nabrały na sile, działania stały się mniej skuteczne, a zarazem niebezpieczne dla Radziwiłła. Powstanie warszawskie Januszowie Radziwiłłowie spędzili przy Bielańskiej 14, przyjmując w piwnicach domu rzesze mieszkańców, szukających schronienia w czasie walk. Zniszczenia pałacu wiązały się z batalią o nieodległy budynek Banku Polskiego. Pod koniec walk oboje gospodarze domu mieli zaoferować swoje osoby w zamian za uwolnienie znajdującej się w piwnicach ludności. Janusz i Anna Radziwiłłowie zostali aresztowani 24 sierpnia 1944 r. Przetrzymywani krótko na Woli, potem przewiezieni do Berlina, wreszcie uwolnieni – nie dojechali do syna i synowej do Nieborowa, aresztowani tym razem przez NKWD, razem z innymi przedstawicielami (w sumie 16 osób) arystokracji, zostali zesłani do Krasnogorska. Tam Anna z Lubomirskich zmarła. Pałac przy ul. Bielańskiej był spalony, choć dość szybko odbudowany. Janusz Radziwiłł, w zamian za zrzeczenie się praw do niego, otrzymał po wojnie dwupokojowe małe mieszkanie. „Prawie” wstydził się, gdy w 1957 roku, po kilku miesiącach starań, udało mu się odzyskać trochę pamiątek z pałacu, w którym spędził dużą część życia. Żywa interpretacja historii O historii rodu Radziwiłłów i jego poszczególnych członków mówiono i pisano więcej tuż po 1989 roku, kiedy to w pierwszych, nie do końca demokratycznych wyborach, senatorem, a potem wice ministrem edukacji została dr Anna Radziwiłł (1939-2009) z tzw. szydłowieckiej linii rodu (odnoga z Zegrza, sama wywodziła się z Sichowa). W 1996 roku w Archiwum Głównym Akt Dawnych (AGAD) dr Violetta Urbaniak i Jolanta Grala zorganizowały wystawę „Radziwiłłowie herbu Trąby”. W latach 90. ukazała się też reporterska książka Marka Millera „Arystokracja”, w której po raz pierwszy społeczeństwo polskie mogło przeczytać prawdziwe, nie zakłamane dzieje rodu. Tam właśnie lata wojenne, spędzone w Nieborowie wspominała Izabela z Radziwiłłów (1915-1996), zwana Ballalą, żona Edmunda Radziwiłła (1906-1971), syna wymienionego wyżej ks. Janusza. To jej i Edmunda wnuczki prowadzą dziś manufakturę majoliki w Nieborowie. Od wielu lat Radziwiłłowie mają dobry kontakt z Nieświeżem i innymi ośrodkami na terenach wschodnich dawnej RP, gdzie znajdowały się majątki radziwiłłowskie. Pasją zaś Macieja Radziwiłła, przedsiębiorcy i filantropa, wnuka Konstantego z Jadwisina (odnoga z Zegrza) jest gromadzenie rodzinnych pamiątek. Na bazie tego zbioru powstało już kilka wystaw, prezentujących dzieje rodu: w Mińsku (Białoruś) oraz w Polsce: „Radziwiłłowie. Biała. Podlasie” w Białej Podlaskiej (2017) [https://www.rdc.pl/podcast/rody-i-rodziny-mazowsza-radziwillowie-z-bialej/], „Pamiątki z przeszłości 1796-1945” w Muzeum w Nieborowie i Arkadii (2018). – Mamy kolejne plany wystawiennicze – zdradziła RDC Monika Antczak – bowiem będziemy opowiadać historię według jednego dzieła. Centrum ekspozycji stanowić będzie obraz nazywany Matką Boską Sobieską (lub Matką Boską Loretańską lub Radziwiłłowską), odnaleziony pod Wiedniem w 1683 roku, sławiący więc zwycięstwo nad Turami. Obraz, będący przez wieki w rękach rodzinnych (po tym jak Radziwiłłowie kupili Żółkiew od wnuczki króla Jana III), w każdym pokoleniu ma swego „strażnika”, którym współcześnie jest Maciej Radziwiłł. Planowana ekspozycja będzie opowieścią o historii od okresu odsieczy wiedeńskiej po współczesność Radziwiłłów. - Działalność Marii Radziwiłł i Teresy Tarnowskiej w nieborowskiej Majolice jest nie tylko kontynuacją dziejów, ale też żywą interpretacją historii. Obecność Radziwiłłów na wielu polach życia jest szalenie delikatna i stonowana. Ale ogromną rolę ma ta rodzina, poprzez chociażby Ferdynanda czy Janusza Radziwiłłów, w historii Polski. Radziwiłłowie to jest historia regionu, to jest historia kraju – podkreśliła Elżbieta Bogaczewicz-Biernacka. W audycji wystąpili: - Monika Antczak, kurator Muzeum w Nieborowie i Arkadii (Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie) - Elżbieta Bogaczewiz-Biernacka, wice kurator Muzeum, konserwator dzieł sztuki, miłośniczka ceramiki artystycznej - Michał Grzegorczyk, artysta – ceramik - Maria Anna z Radziwiłłów Radziwiłłowa (córka Ferdynanda, wnuczka Edmunda, prawnuczka Janusza Radziwiłłów) - Teresa z Radziwiłłów Tarnowska (siostra Marii Anny) - Magdalena Socha, artysta – ceramik [gallery ids="260714,260706,260707,260708,260709,260710,260711,260712,260713,260723,260722,260721,260720,260719,260718,260717,260716,260715,260724,260725,260726,260727,260728,260729,260730,260731,260732"]

OGÓLNY OPIS PODCASTU

Magazyn regionalny

Odcinki podcastu (291)

  • Magazyn regionalny: losy młodzieży, która doświadczyła bezdomności

    • 29.08.2020

    • 19 min 48 s

  • Magazyn regionalny: spacer po nieistniejącym mieście śladami tzw. Getta Kuracyjnego

    • 22.08.2020

    • 18 min 02 s

  • Magazyn regionalny: Marcin Roszkowski

    • 01.08.2020

    • 19 min 30 s

  • Magazyn regionalny - 29.07.2020

    • 29.07.2020

    • 17 min 53 s

  • Magazyn regionalny: VII Warszawskie Dni Kawaleryjskie

    • 25.07.2020

    • 18 min 45 s

  • Magazyn Regionalny: 100-lecie Bitwy Warszawskiej 1920 w powiecie wołomińskim

    • 18.07.2020

    • 28 min 28 s

  • Magazyn regionalny: "Po Woli do woli" po raz dziesiąty

    • 04.07.2020

    • 28 min 55 s

  • Magazyn regionalny: Marta Galewska

    • 27.06.2020

    • 26 min 27 s

  • Magazyn regionalny: Festiwal Chopin en Vacances 2020

    • 21.06.2020

    • 31 min 38 s

  • Magazyn regionalny: wystawa "Tu Muranów"

    • 14.06.2020

    • 29 min 20 s

1
2
3
...
28
29
30