- Rzeźba ludowa w naszym życiu pojawiła się z powodów prozaicznych – mówi Jerzy Kopczyński ze wsi Zdziar Wielki w powiecie płockim, wszechstronny artysta ludowy, a dawniej dziennikarz, poeta, kabareciarz, opozycjonista.
Wraz z żoną Marią, w sytuacji zagrożenia bezrobociem, rozpoczęli wspólną pracę. Jerzy rzeźbił, Maria kolorowała gotowe figury. Początkowo zazdrościła talentu plastycznego mężowi, ale z czasem stworzyli parę twórców, wzajemnie uzupełniających się. Ich dzieła zaś zyskały uznanie i znajdują się w wielu placówkach muzealnych oraz galeriach ze sztuką tradycyjną. Szeroka działalność stała się nawet tematem książki, napisanej przez zawodowego etnografa. Jej autorem jest jeden z synów – Jakub Kopczyński, pracownik naukowy Muzeum Etnograficznego w Toruniu.
Od początku małżeństwa Kopczyńscy mieszkają w niewielkim domu, będącym schedą rodzinną Jerzego. Pośród starych sprzętów rodzinnych i tych nowych, ale mających duszę, wychowali czworo dzieci.
W latach, gdy dzieci były małe przeżyli ciężki dla siebie czas, choć mogą się nim dzisiaj szczycić. Jerzy Kopczyński był czynnym uczestnikiem pielgrzymek na Jasną Górę, co w skomunizowanym Płocku nie mogło się podobać władzom. Działał w Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich, a potem w Komitecie Obywatelskim.
- Czas opozycji był okropny. Kojarzy mi się z takim obrazkiem: stoję przy oknie, widzę podświetloną figurkę Matki Boskiej, którą ustawiliśmy nad oczkiem wodnym, na skalniku przed domem. Patrzę na tę figurę, ale myślami jestem z Jerzykiem i wypatruję – kiedy do domu wróci mój mąż. Wracał w nocy, zmaltretowany przesłuchaniami - wspomina Maria Kopczyńska. - Byłem i jestem człowiekiem niepokornym. Czy to duch przodka – powstańca styczniowego, czy pradziadka, który był Cyganem? - zastanawia się Jerzy Kopczyński. Z polityki szybko uciekł, gdy zorientował się jak dalece opozycja, a potem środowisko współrządzące po Okrągłym Stole, jest wewnętrznie podzielone.
Już w latach dwutysięcznych Jerzy Kopczyński, pomny niesamowitych opowieści babci „szeptuchy” (córki tegoż powstańca Piotra Sawickiego), ale i mający swoje głębokie przemyślenia, zainteresował się „światem pozazmysłowym”. Dziś jest ezoterykiem, wróżbitą, poświęcającym ludziom czas przed kamerami telewizyjnymi.
[gallery ids="166005,166006,166007,166008,166009,166010,166011,166012"]
A Maria? Dzieci wychowane, oboje mają już wnuki. Opowiadając bajki najmłodszym, zapragnęła wrócić do kolorów i wspomnień dzieciństwa. Nie miała może talentów plastycznych, ale zawsze umiała szyć i kroić. I tak powstały pierwsze lalki. - Z pasji do bajek i z powodu mojego kolorowego spoglądania na otaczający świat – dodaje Maria Kopczyńska. Ponadto, a może to dziś najważniejsze – Maria służy pomocą, w Domu Pomocy Społecznej w Koszelewie prowadziła warsztaty teatralne, a obecnie pracując w Domu Seniora „Nad Płonką” w Zdziarze Wielkim, może nie tylko opiekować się starszymi i chorymi, ale pokazywać im ten kolorowy świat na różne sposoby, w ramach kreatywnych spotkań ze sztuką.
Fot.
1. Maria i Jerzy Kopczyńscy, twórcy ze wsi Zdziar Wielki w pow. płockim; fot. P. Łoś/RDC
2. Maria Kopczyńska prezentuje swoje rękodzieło – kolorowe lalki; fot. P. Łoś/RDC