Muzeum Wsi Radomskiej ma swoją specyfikę, odróżniającą je od innych skansenów - mówiła dr Justyna Górska- Streicher, gość "Łosiowiska". W latach 70. grupa pasjonatów zabytków i historii regionalnej, ze Stefanem Rosińskim na czele, zaczęła ratować drewniane obiekty z zespołów dworskich.
Taka była potrzeba czasu - o ile w starych domach na wsi nadal mieszkali ludzie, o tyle zabudowania w dawnych majątkach ziemskich niszczały coraz bardziej. Taki był początek Muzeum, które do dziś działa na terenie Pruszakowa - leśnej części dóbr wośnickich rodziny Pruszaków h. Leliwa; stąd też nazwa tej dzisiejszej dzielnicy Radomia. Z czasem, oprócz obiektów dworskich, sprowadzano do skansenu budynki chłopskie. Muzeum w ostatnich latach przeżywa rozkwit, dzięki funduszom unijnym i utrzymaniu przez Urząd Marszałkowski województwa mazowieckiego.
Dziś pracę założycieli Muzeum kontynuują następne pokolenia świetnie przygotowanych etnografów, historyków, konserwatorów zabytków, specjalistów edukacji regionalnej i muzealnej. Muzeum czeka jeszcze uruchomienie małego miasteczka, ale - jak zgodziliśmy się wspólnie z p. dr Justyną Górską-Streicher, urządzanie skansenu - jak genealogia - nigdy się nie kończy, bo przecież kolejne obiekty, z następnych epok przechodzą do historii. W jednej z chałup np. zaprezentowano stałą ekspozycję, opowiadającą o wsi lat 60. XX wieku, a więc zupełnie niedawno! Dlaczego? Bo wówczas na wsi radomskiej trwała elektryfikacja! Ale oczywiście, trzon muzealnej ekspozycji różnych obiektów i ruchomości to wiek XIX i pierwsza połowa XX.
[gallery ids="169345,169346,169347,169348,169349,169350"]
Fot.
Muzeum - Skansen Wsi Radomskiej w zimowej szacie, luty 2016; fot. P. Łoś/RDC