5 czerwca w warszawskim Śródmieściu odbędą się wybory do rad osiedli. - To najniższy szczebel miejskiego samorządu, najbardziej uspołeczniony - wyjaśniał Andrzej Rokiciński, społecznik z warszawskiego Śródmieścia, członek rady osiedla Centrum. Gośćmi audycji "Jest sprawa" byli również - Magda Górecka (Stowarzyszenie Miasto jest Nasze), aktywista miejski Marek Matczak i Marianna Knothe, mieszkanka Śródmieścia.
- Rada osiedla to najniższy szczebel miejskiego samorządu, najbardziej uspołeczniony - mówił Andrzej Rokiciński. - Przypomnę, że mamy sejmik wojewódzki, którym kieruje marszałek, niżej jest rada Warszawy i prezydent miasta, dzielnice – rady dzielnic i burmistrzowie i te dzielnicy powinny być podzielone na osiedla. I tymi osiedlami opiekują się rady osiedli - tłumaczył gość RDC. Jak podkreślił, rady osiedli nie mają żadnych pieniędzy. - W radzie zasiada 15 osób. Miasto nie płaci ze tę funkcję - zaznaczył.
"Kropla drąży skałę"
W ocenie gości RDC, rada osiedla to "ważny organ samorządowy", bo mimo że nie ma kompetencji decyzyjnych, może wpływać na działania podejmowane przez miasto. - To może czasem frustrujące, że ta rada nie ma kompetencji decyzyjnych. Ale kropla drąży skałę. Przypominanie, dopominanie się o pewne sprawy, nagłaśnianie ich, namawianie sąsiadów do działania, to podstawa funkcjonowania takiej rady - tłumaczyła Marianna Knothe.
Jak dodał Marek Matczak, jeśli rada osiedla zwróci się z interpelacją czy pytaniem do prezydenta miasta, burmistrza, czy rady Warszawy, to organy te mają obowiązek udzielić odpowiedzi.