Chlewnia w centrum wsi – między szkołą, kościołem i świetlicą, a w niej niemal 1500 warchlaków. To plany inwestora, mieszkańca wsi Węgra w powiecie przasnyskim, który tak chce rozwijać swoje gospodarstwo. Na to nie zgadzają się jego sąsiedzi. Mówią, że już trudno im znieść odór z innej chlewni tego samego gospodarza, w której trzyma ponad 200 warchlaków.
Wojciech Brzeziński, wójt gminy Czernice Borowe, podkreśla, że w tym miejscu nie powinno być chlewni. Wyjaśnia, że cały problem polega na tym, że w momencie powstawania gminnego planu zagospodarowania przestrzennego nikt nie myślał o tym, że w przyszłości – w centrum wsi – ktoś zechce wybudować chlew.
– Problem pojawił się w sytuacji, kiedy wioski zaczynają się z jednej strony wyludniać, co jest związane z koncentracją rolnictwa i jednocześnie pojawiają się mieszkańcy niezwiązani bezpośrednio z rolnictwem, którzy chcieliby mieć pewien komfort wynikający z mieszkania zgodnego z naturą, ale niekoniecznie związanego z takimi zapachami – mówi wójt gminy.
Wszystko zgodne z prawem
Inwestor, który chce rozbudować chlewnię, ma wszelkie potrzebne zezwolenia i nie zamierza przenosić obiektu w inne miejsce. Natalia Marczykiewicz, naczelnik Wydziału Ocen Oddziaływania na Środowisko w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, wyjaśnia, że RDOŚ wydaje decyzje środowiskowe zgodnie z obowiązującym prawem i „w tej chwili jest brak możliwości oceny uciążliwości odorowości planowanej inwestycji, ponieważ nie ma odpowiednich aktów prawnych, które regulowałyby tę kwestię”.
– Natomiast dokumentacja, którą otrzymuje RDOŚ od organu prowadzącego (…), zawiera ocenę oddziaływania takiej inwestycji na środowisko i jest tam również ocena oddziaływania planowanej inwestycji na powietrze. W tej chwili, co jest możliwe do określenia, to są dwie substancje odoroczynne takie jak amoniak czy siarkowodór, pochodzące z procesu technologicznego. W dokumentacji było wykazane, że jeżeli chodzi o te dwa zanieczyszczenia, to nie spowodują one przekroczenia aktualnie obowiązujących norm – wyjaśnia Marczykiewicz.
Prof. inż. Andrzej Kulig z Wydziału Instalacji Budowlanych, Hydrotechniki i Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej podkreśla, że „kluczowa jest rola lokalizacji przedsięwzięcia”.
– To znaczy, że źle zlokalizowana inwestycja rodzi szereg następnych problemów. To nie jest kwestia podjęcia tej decyzji dzisiaj (…), ale prawdopodobnie problem powróci, kiedy inwestycja zostanie zrealizowana – zaznacza.
Będzie okrągły stół
W audycji „Jest sprawa” Wojciech Brzeziński, wójt gminy Czernice Borowe, powiedział, że nie składa jeszcze broni i ma nadzieję, że uda się rozwiązać ten problem.
– Gdzie prawo nie rozwiązuje pewnych tematów, przynajmniej takich jak w tym przypadku, to jednak jest rozsądek mieszkańców. Mam nadzieję, że dojdziemy do węgrzańskiego okrągłego stołu, żeby rozstrzygnąć te tematy. Wielokrotnie nie zawiodłem się na tym i myślę, że tym razem nam się uda – mówi Brzeziński.