Światowy Dzień Walki z Rakiem. Kondycja onkologii na Mazowszu

  • 04.02.2021 07:31

  • Aktualizacja: 22:12 15.08.2022

W styczniu w całej Polsce wydano o ponad trzy tysiące mniej kart uprawniających do szybkiej diagnostyki nowotworowej niż przed rokiem. W Światowym Dniu Walki z Rakiem zapytaliśmy ekspertów, co jest tego przyczyną i jak sytuacja wygląda na Mazowszu.
- Pandemia dramatycznie wpłynęła na diagnostykę onkologiczną - przyznaje Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Narodowego Instytutu Onkologii. - Pacjenci, którzy powinni przyjechać na badania diagnostyczne, się na nie nie zgłaszali, ponieważ uznali, że jest pandemia, że lepiej nie wychodzić z domu, że lepiej się nie narażać na kontakty z innymi ludźmi. No i w związku z tym myśmy odnotowali u nas, w naszym instytucie, po prostu dramatyczny spadek zgłaszalności się na wszelkie badania profilaktyczne - mówi.

Tymczasem WHO alarmuje - najczęstszym na świecie nowotworem jest rak piersi, który wyprzedził raka płuca.

- Przyczyna wzrostu zachorowań może zaskakiwać - dodaje Jagiełło-Gruszfeld. - Jeżeli chodzi o raka piersi, to tutaj chyba jednak podstawową przyczyną zachorowań jest epidemia otyłości. Tutaj podstawowa sprawa, którą trzeba wymienić jako po prostu sztandarową rzecz w celu wykrywania raka piersi i tym samym uratowania życia pacjentki, to jest wczesne wykrycie - wyjaśnia.

- Nie wolno odkładać badań profilaktycznych - apeluje onkolog. - Drogie Panie, zgłaszajmy się na badania profilaktyczne, na profilaktyczną mammografię. Tutaj pandemia, nie pandemia, nie ma na co czekać. Rak nie czeka, więc my też nie czekajmy - mówi.

Profilaktyka na Mazowszu


Aż o jedną piątą spadła także liczba kobiet, które wzięły udział w programie profilaktyki raka szyjki macicy na Mazowszu.

- Z pewnością na mniejszą popularność programów profilaktycznych miała wpływ pandemia - mówi rzecznik mazowieckiego NFZ-u Andrzej Troszyński. - W roku 2019, jeżeli chodzi o program profilaktyki raka szyjki macicy, to było ponad 100 tys. kobiet. Mówimy oczywiście o Mazowszu. To w tej chwili mamy blisko 80 tys. kobiet biorących udział. Trudno, by była podobna jak w czasach przed covidem - dodaje.

- Narodowy Fundusz Zdrowia stara się zachęcać do profilaktyki w różne sposoby - mówi Andrzej Troszyński. - Podejmujemy wiele działań, również przy pomocy i udziale mediów propagujących te badania, zachęcających, bo są całkowicie bezpieczne, również w aspekcie pandemii - zapewnia.



Leczenie w Radomiu niezagrożone


Koronawirus nie sparaliżował działalności Radomskiego Centrum Onkologii. W ubiegłym roku na chirurgii wykonano tu nawet ok. 150 operacji więcej niż 2 lata temu.

- Zaledwie w kilku przypadkach, z powodu koronawirusa u pacjenta, trzeba było opóźnić jego leczenie onkologiczne – mówi prof. Zoran Stojcev, dyrektor medyczny Centrum. - Ale po kilku tygodniach, gdy ta choroba minęła, został zoperowany - dodaje.

W centrum nie było ani masowych zakażeń wśród personelu, ani u pacjentów. Co zadziałało?

- Ostry reżim sanitarny wprowadzony od początku epidemii – mówi dr Tomasz Lewandowski, zastępca dyrektora oddziału onkologii klinicznej. - Niełączenie pracy w różnych ośrodkach przez personel, testowanie chorych przyjmowanych pierwszy raz na oddziały stacjonarne, mierzenie temperatury, dezynfekcję bardzo staranną rąk przez personel i pacjentów - wylicza.

Placówka zapewnia, że nie ma opóźnień ani w diagnostyce, ani w leczeniu. A pomocy szukają tam chorzy z całej Polski.

- I zdarzało się, że z powodu epidemii, diagnozę postawiono za późno, bo pacjent u siebie w mieście nie mógł zrobić badania - przyznaje prof. Zoran Stojcev, dyrektor medyczny Centrum. - Pamiętam takiego jednego pacjenta z Poznania. W lutym miał skierowanie na kolonoskopię, musiał czekać. Zrobił kolonoskopię dopiero w listopadzie. Guz był już tak zaawansowany, że już się nie nadawał na operację - mówi.

- W Radomskim Centrum Onkologii pandemia nie wpłynęła na terminowość przyjęć - zapewnia dr Tomasz Lewandowski. - Jeżeli chodzi o przyjęcia pilne, np. chorych z powikłaniami leczenia onkologicznego, to są oczywiście na bieżąco. Natomiast ten termin dwutygodniowy przy pierwszorazowych hospitalizacjach jest utrzymywany. To jest też ten czas na uzupełnienie diagnostyki, na jakieś przygotowanie do leczenia. Odbywa się to płynnie - mówi.

W ubiegłym roku w Radomskim Centrum Onkologii hospitalizowano 11,5 tysiąca pacjentów. To tyle samo, co dwa lata temu.

Bez dużych opóźnień w Płocku

W Szpitalu Wojewódzkim w Płocku nie ma dużych opóźnień w diagnostyce i w leczeniu.

- Kolejki w przyszpitalnej poradni onkologicznej wydłużyły się minimalnie, w związku z tym, że część pacjentów podczas pandemii zrezygnowała z wizyt - mówi Anna Fleming kierownik oddziału onkologicznego w Szpitalu Wojewódzkim w Płocku. - Część pacjentów na pewno się przestraszyła tej pandemii, no i to w pewnym sensie na pewno opóźniło ich przyjście do onkologa, jeśli chodziłoby o pierwszorazowych pacjentów. Natomiast ci pacjenci, którzy byli w kontroli na przykład, część się przestraszyła i nie przychodzili na wyznaczone terminy - tłumaczy.

Lekarze apelują jednak, żeby nie odwoływać wizyt i badań. Są one bezpieczne także w czasie pandemii.

Tym bardziej, że Płock jest w kraju niechlubnym liderem zachorowań na raka płuc i oskrzeli wśród miast zbliżonych wielkością.

- Z danych zbieranych przez Krajowy Rejestr Nowotworów od 1999 roku wynika, że na tle miast podobnych wielkością Płock wypada źle - mówi Artur Jaroszewski, płocki radny, który od lat śledzi statystyki nowotworowe. - Corocznie w Płocku na nowotwory umiera między 300 a 400 osób. Największe czarne żniwo zbiera nowotwór płuc i oskrzeli- corocznie między 100 a 120 osób w Płocku przegrywa walkę z tym nowotworem - wyjaśnia.

Z najnowszych danych udostępnionych przez Krajowy Rejestr Nowotworów z 2018 roku wynika, że na nowotwory zmarło wtedy 371 płocczan, w tym 122 osoby na raka płuc i oskrzeli.

Dłuższe oczekiwanie w Siedlcach

Siedleckie Centrum Onkologii w ubiegłym roku wykonało 314 operacji, choć mogłoby ich być o ponad sto więcej. W kilkudziesięciu przypadkach choroba była tak zaawansowana, że trzeba było wdrożyć leczenie paliatywne.

- Procentowo to duża wyższa liczba nie przed COVID-em. To świadczy o tym, że albo pacjenci nie mieli wdrożonej diagnostyki w odpowiednim momencie, albo zgłaszali się później - mówi ordynator oddziału chirurgii onkologicznej dr Paweł Piotrowski.

Pandemia przekłada się też na kolejki. Przed epidemią koronawirusa na przyjęcie na oddział chirurgii onkologicznej pacjenci czekali do dwóch tygodni, teraz czas oczekiwania wydłużył się nawet do trzech tygodni. W centrum onkologii w Siedlcach wykonywane są operacje nowotworów piersi i przewodu pokarmowego.

Światowy Dzień Profilaktyki Raka obchodzony jest po raz 21. Został ustanowiony podczas Światowego Szczytu Walki z Rakiem w Paryżu w 2000 roku.

Źródło:

RDC

Autor:

Mariusz Niedźwiecki/Anna Boćkowska/Agnieszka Maruszak/Katarzyna Piórkowska/Beata Głozak/PL