Tysiące dokumentów Dariusza Baliszewskiego trafiło do ośrodka Karta. Rodzina podpisała umowę na przekazanie archiwum wybitnego historyka i publicysty w archiwa instytucji. - Mąż byłby bardzo szczęśliwy - mówiła żona publicysty Maria Baliszewska.
RDC
- Życzyłby sobie tego, bo kilka miesięcy przed śmiercią był w Karcie i wracając do domu powiedział: "Maryś, jakby co, to oddaj wszystko do Karty". No i ja przynajmniej wiedziałam potem, że właśnie to muszę zrobić, czyli próbować wszystko oddać. Tak się stało i jestem bardzo szczęśliwa, że się udało - tłumaczyła Maria Baliszewska.
Na archiwum składają się tysiące listów i dokumentów zebranych przez Baliszewskiego.
- Dotyczą głównie czasów II wojny światowej i czasów po niej - dodała żona historyka. - Dotyczą różnych zagadek historii, bo to było coś, co najbardziej interesowało Dariusza Baliszewskiego. Iść tropem śmierci generała Zagórskiego, albo iść tropem ostatnich dni Rydza Śmigłego. Miał swoje teorie, które próbował udowodnić, szukając świadków - wyjaśniła.
- To dla nas niezwykle ważny materiał badawczy - mówił prezes Karty Zbigniew Gluza. - On od początku takie luki starał się zapełniać. Nie dokumentował rzeczy już opisanych, tylko patrzył też w szczeliny, które były między rzeczami już rozpoznanymi. Czasami się okazywało, że jesteśmy w innym miejscu. To znaczy, że potrafił wydobyć coś, czego historiografia nie zapisała - dodał.
Archiwum zostanie teraz przeanalizowane i uporządkowane przez ośrodek. Jeszcze w tym roku ma zostać upublicznione. Część dokumentów trafi także do Internetu.