Wiadomości
Udostępnij:
Zmarł po akcji gazowania drobiu. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. śmierci 41-latka
-
03.02.2025 15:49
-
Aktualizacja: 17:16 03.02.2025
Prokurator wszczął dziś śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny, który zatruł się podczas gazowania drobiu zakażonego ptasią grypą. Do tragicznego wypadku doszło na fermie w miejscowości Sadłowo w powiecie żuromińskim. - Są przesłuchiwani świadkowie, zeznawał już właściciel fermy - mówi prokurator Sylwia Stapińska-Litkowska.
Jest prokuratorskie śledztwo w sprawie tragicznego wypadku na fermie drobiu w miejscowości Sadłowo w powiecie żuromińskim. Mężczyzna zatruł się podczas gazowania ptactwa, które było zakażone ptasią grypą. 41-latek zmarł w szpitalu.
Jak informuje prokurator Sylwia Stapińska-Litkowska, przesłuchiwani są świadkowie.
- Miało miejsce przesłuchanie właściciela fermy, jednakże treść jego zeznań nie może być ujawniona ze względu na tajemnice śledztwa oraz zaplanowane w związku z tym dalsze czynności w śledztwie w postaci przesłuchiwania pozostałych świadków. Konieczne będzie również uzyskanie dalszej dokumentacji - tłumaczy.
Podczas gazowania obiektu pracownikom firmy towarzyszył właściciel fermy z mężczyzną, którego nieprzytomnego znaleziono z jednym z pomieszczeń gospodarczych. 41-latek w środę wieczorem trafił do szpitala w Sierpcu, a w czwartek rano zmarł. Na jutro została zaplanowana sekcja zwłok.
„Tam musiało być jakieś drugie dno”
Nad tragicznym wydarzeniem ubolewa Mazowiecki Wojewódzki Lekarz Weterynarii.
– Nie przypominam sobie, jak pracuję od ponad dwudziestu lat, żeby coś takiego miało miejsce. Trudno, aby któraś z tych firm mogłaby nie dopełnić swoich obowiązków, mając wieloletnią praktykę i świadomość, jak potężne jest to zagrożenie. Tam musiało być jakieś drugie dno, o którym ani pani, ani ja nie wiem – mówi Paweł Jakubczak.
– Gazowanie prowadzą wyspecjalizowane firmy. To jest zabijanie dwutlenkiem węgla. Wiemy, że jest to trujące, wiemy, że trzeba zachować szczególną ostrożność. Bardzo boleję nad tym, że coś takiego miało miejsce – dodaje Jakubczak.
Śmiertelnie niebezpieczny gaz
Mężczyzna był znajomym właściciela fermy. Jak podkreśla prezes jednej z firmy zajmującej się gazowaniem drobiu, gaz używany do utylizacji jest niebezpiecznych dla wszystkich.
– Oczywiście, że jest niebezpieczny dla ludzi. Skoro uśmierca zwierzęta, tak samo może uśmiercić człowieka. Dlatego trzeba zachować wszelkie normy bezpieczeństwa. Na pewno trzeba przypilnować, aby nie było osób postronnych. Nie wiemy, jakie były okoliczności tego, że tak się stało, jednak na pewno to jest niedopuszczalne – mówi Tomasz Zawadzki.
41-latek został znaleziony nieprzytomny w jednym z pomieszczeń gospodarczych. Badania wykażą, czy był pod wpływem alkoholu.
Czytaj też: 41-letni mężczyzna zmarł po akcji gazowania drobiu na Mazowszu
Źródło:
Autor:
Katarzyna Piórkowska/PL
Kategorie: