Wiadomości
Udostępnij:
Mieli truć swoje ofiary skażonym alkoholem. Zapadł wyrok w sprawie tzw. gangu trucicieli
-
20.02.2025 15:27
-
Aktualizacja: 19:34 20.02.2025
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga skazał w czwartek trzech członków tzw. gangu trucicieli, oskarżonych o pięć zabójstw i sześciokrotne usiłowanie zabójstwa, wymierzając im kary od 8 lat do 15 lat więzienia. Dwie osoby zostały uniewinnione. Gang miał truć swoje ofiary alkoholem skażonym izopropanolem i przejmować ich mieszkania. Wyrok jest nieprawomocny.
Na kary od 8 do 15 lat więzienia sąd skazał członków tzw. gangu trucicieli. Ponowny proces w tej sprawie ruszył w marcu ubiegłego roku.
Na ławie oskarżonych ponownie zasiedli Tomasz G., który miał kierować grupą, dwóch braci Roman i Krzysztof P., Wiesław A. i związana z jedną z transakcji notariuszka Jolanta D.-S.
Proces zaczął się od nowa ze względu na długotrwałe zwolnienie lekarskie poprzedniego sędziego referenta sprawy. Zmarł też szósty oskarżony – Paweł S., więc jego wątek sąd wyłączył do umorzenia.
„Działali z niskich pobudek”
W czwartek zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd skazał Romana P. na 15 lat więzienia, Krzysztofa P. na 8 lat więzienia, a Tomasza G. na 12 lat więzienia. Z kolei Jolantę D.-S. i Wiesława A. sąd uniewinnił.
Sędzia Beata Ziółkowska w uzasadnieniu podkreśliła, że zebrany materiał dowodowy w głównej mierze składał się z zeznań współpodejrzanego w sprawie mężczyzny, który twierdził najpierw, że jest uczestnikiem procederu, a potem świadkiem wyłudzania mieszkań od osób, głównie z problemem alkoholowym.
Wedle tego mężczyzny osoby te miały być zatruwane alkoholem. Mężczyzna miał m.in. przynieść na policję plastikową butelkę zawierającą skażony alkohol.
Sędzia wskazała jednak, że w zebranym materiale dowodowym nie ma potwierdzenia, że osoby te umierały po spożyciu tego alkoholu, dlatego od tego czynu oskarżeni zostali uniewinnieni. Zaznaczyła, że powołany zespół biegłych stwierdził, że nie można udowodnić, że zgony pokrzywdzonych nastąpiły po spożywaniu alkoholu z izopropanolem.
– Podstawa do postawienia zarzutów oskarżonym, iż doprowadzili lub próbowali doprowadzić do zabójstwa wskazanych w akcie oskarżenia osób, nie znalazła potwierdzenia w zebranym materiale dowodowym – powiedziała sędzia.
Podkreśliła natomiast, że nie budzi wątpliwości, że proceder doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem miał miejsce i brali w nim udział oskarżeni, a ich wyjaśnienia są zbieżne z poczynionymi w toku postępowania ustaleniami. Wskazała też na wysoki stopień szkodliwości społecznej i na to, że oskarżeni wykorzystywali trudne położenie pokrzywdzonych oraz ich bezradność. – Działali z niskich pobudek, jakimi są pieniądze – powiedziała sędzia.
Sąd nie dopatrzył się też znamion tego, że oskarżeni działali w zorganizowanej grupie przestępczej. Odnosząc się do oskarżonej notariuszki i Wiesława A., sąd wskazał z kolei, że nie dopatrzył się znamion popełnienia przestępstwa.
Wyrok jest nieprawomocny.
Jak działał „gang trucicieli”?
Tzw. gang trucicieli miał działać około pięciu, sześciu lat w Warszawie i województwie mazowieckim. Prokurator zarzucił jego członkom dokonanie pięciu zabójstw i sześciokrotne usiłowanie zabójstwa przez podawanie ofiarom alkoholu z izopropanolem, który prowadzi do zatrucia organizmu i śmierci.
Mężczyźni mieli szukać i wybierać osoby samotne, schorowane i często uzależnione od alkoholu. Sprawdzali ich majątek, szczególnie, czy byli to właściciele nieruchomości. Nawiązywali z takimi osobami kontakt i zaprzyjaźniali się, a pod pozorem udzielania pomocy w sprawach życiowych, zdobywali zaufanie i uzyskiwali pełnomocnictwa do pełnego dysponowania nieruchomościami.
Zdaniem prokuratury już na etapie zaprzyjaźniania się z ofiarami, często wykorzystując ich uzależnienie, systematycznie mieli podawać im alkohol, zawierający domieszkę izopropanolu. Według oskarżyciela działali w celu pozbawienia życia i doprowadzali do zgonu pokrzywdzonych. Gdy orientowali się, że nieruchomość formalnie nie należy do wytypowanej ofiary lub nie można będzie jej przejąć, odstępowali od swoich działań.
Notariuszkę prokurator oskarżył natomiast o przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy w dokumentach przy udzieleniu pełnomocnictwa do zbycia jednej z nieruchomości, którą mężczyźni chcieli przejąć.
Jak „wpadli truciciele”?
Śledczy dowiedzieli się o grupie od kobiety, której znajomy opowiedział o dokonywanych zbrodniach, przy których współpracował z Romanem P. Gdy zatrzymano znajomego kobiety, mężczyzna złożył wyjaśnienia, nie chcąc być zamieszanym w zabójstwa.
Miał o nich szczegółowe informacje, ale w grupie miał być odpowiedzialny za weryfikowanie majątku ofiar – środków na rachunkach bankowych, ewentualnego zadłużenia posiadanych przez nich nieruchomości – wynika ze śledztwa.
W jego toku uratowano emerytkę z Warszawy, która miała być kolejną ofiary grupy. W znalezionej u niej półtoralitrowej butelce po wodzie mineralnej był zatruty izopropanolem alkohol. Kobieta była w banku z Krzysztofem P. i wypłaciła z konta w sumie 430 tys. zł.
Pracownicy banku zaalarmowali policję, bo podejrzewali, że może być oszukiwana. P. został ujęty, zanim kobieta przekazała mu pieniądze – twierdził, że jest niewinny, a emerytka to jego ukochana, a ponieważ kobieta złożyła podobne zeznania, P. został wówczas zwolniony.
Śledczy pracowali jednak dalej i w grudniu 2021 r. policjanci wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw KSP zatrzymali braci P. oraz Pawła S. i Wiesława A.
Niebawem ma także ruszyć proces adwokatów, którzy mieli pomagać oskarżonym. Akt oskarżenia w ich sprawie trafił do sądu w sierpniu ubiegłego roku.
Czytaj też: Tragiczny wypadek na Sokratesa. Jest ostateczny wyrok dla sprawcy
Źródło:
Autor:
RDC /PA