Zwarcie instalacji elektrycznej - to najbardziej prawdopodobna przyczyna pożaru pałacu w Korczewie. - Tak wstępnie wynika z przeprowadzonych oględzin - mówi Radiu dla Ciebie prokurator rejonowa w Siedlcach Katarzyna Wąsak.
RDC
- Prowadzone są czynności procesowe. Na pewno będą przesłuchiwani świadkowie. Powołany zostanie biegły z zakresu pożarnictwa, który na pewno wypowie się w kwestii przyczyny pożaru, i na tej podstawie prokuratura podejmie ostateczną decyzję, czy zdarzenie to było wypadkiem losowym, czy przyczyniły się do niego inne osoby - wyjaśnia Wąsak.
Jak dodaje prokurator, na razie jednak nic nie wskazuje na to, że pożar mógł być spowodowany działaniem osób trzecich.
- Z tego, co wstępnie ustalono, prawdopodobnie miało tutaj miejsce zwarcie instalacji. Zostały przeprowadzone oględziny i powołany biegły z zakresu pożarnictwa. Nie jest to sprawa trudna dowodowo. Biegły będzie jedynie musiał określić, czy rzeczywiście wstępne przyczyny pożaru zostaną potwierdzone, czy też może się okazać jeszcze jakaś inna przyczyna - tłumaczy prokurator.
Do pożaru zabytkowego pałacu doszło nad ranem 10 listopada. Całkowicie spalił się dach i strych budynku.
- Dla nas to ogromna tragedia - mówił wówczas wójt gminy Korczew Sławomir Wasilczuk. - Korczew każdemu kojarzył się z pałacem w Korczewie, była to nasza perełka, ale uważam, że dołożymy wszelkich starań, żeby pałac został odbudowany. To była nasza wizytówka. Wszyscy mieszkańcy łączą się w bólu - dodawał.
Pożarem wstrząśnięci są również sami mieszkańcy, którzy przyznali, że wizytówka ich gminy "poszła z dymem".
Pałac kilka lat temu przeszedł gruntowną rewitalizację. Koszt odbudowy tego XVIII-wiecznego obiektu może sięgnąć nawet kilkunastu milionów.