Niejaki Dragomir Stojanow z Szumenia w Bułgarii spędził w sumie ponad tydzień w areszcie śledczym, podejrzany o kidnapping i morderstwo.
Otóż nieszczęsny Dragomir mocno narozrabiał pod nieobecność swej żony… Wiecie jak to jest… lato… alkohol… Po wszystkim wpadł w panikę… no i postanowił sprawę wyczyścić. Niestety… któraś z sąsiadek widziała zbyt dużo! Takie to facetowi nie przepuszczą nawet dobrego uczynku. W efekcie za Dragomirem wyruszył pościg złożony z naprędce zawiadomionej brygady antyterrorystycznej. Policjanci nie cackali się zbytnio z Dragomirem, tylko weszli siłowo do pralni i od razu położyli go twarzą do ziemi.
Małżonka pana Dragomira pewnie zacznie podejrzewać, że udał się on do jakiejś lafiryndy! Mogłaby sąsiadek popytać to przynajmniej znalazłaby swoje koszule.
Dragomir z kolei najbardziej boi się o wiśniówkę. Bo jak się żona dowie… to nie będzie co zbierać!