Ryszard Winter, skromny ochroniarz klubu nocnego Aurora z Gdańska, niechcący dla siebie wszedł w buty słynnego astronoma – Jana Heweliusza. I wcale nie chodzi o to, że na boku dorabiał sobie handlem izraelskimi cytrynami… Po prostu nawarzył sobie niezłego piwa!
W lipcu zeszłego roku nasz mistrz karate (choć odnoszący także niemałe sukcesy “w dżudzie”) wdał się w klubie w Utrechcie w zupełnie niepotrzebna bójkę z dwoma fińskimi turystami. Fińscy “turyści” okazali się członkami tamtejszej mafii i niemal rok później przyjechali do Gdańska w celu odnalezienia swojego wroga i wymierzenia nieco spóźnionej sprawiedliwości…
Winter znalazł się w niezłych opałach, dlatego zastosował niezwykle kreatywną taktykę, zainspirowaną zapewne Dziejami Apostolskimi. W każdym razie tak powiedział zdumionym policjantom na komendzie. I cóż mieli zrobić stróże porządku publicznego? Zarekwirowali prawie wszystkie cytryny i na wszelki wypadek przechowali delikwenta w areszcie…
Fińscy przestępcy jeszcze nawet nie wiedzą, co ich czeka! A przecież nie pozbędą się śladów trotylu z ubrań zanim dopadną ich psy gończe z Interpolu, a poza tym trudno im będzie wytłumaczyć skąd mają w bagażniku Rysia…