- Fotografia w naukach przyrodniczych czy też spojrzenie z innej perspektywy, np. poziomu orbity czy poziomu drona, pozwala nam zauważyć pewne relacje przestrzenne, których normalnie nie widzimy. I dopiero wtedy, mając ten nowy punkt widzenia, jesteśmy w stanie coś odkryć. Coś, czego chodząc po ziemi czy patrząc tak, jak widzą nasze oczy, nie jesteśmy w stanie dostrzec - mówił w programie "Z innej planety" Michał Chiliński, doktorant Międzywydziałowych Studiów Matematyczno-Przyrodniczych Uniwersytetu Warszawskiego.
Jubileuszowy Konkurs Fotografii Naukowej, który dotyczy badań prowadzonych na Uniwersytecie Warszawskim, jest już rozstrzygnięty. Wyróżnione prace prezentowane są w Łazienkach Królewskich. Na fotografiach można m.in. zobaczyć lewitujący nadprzewodnik, fotografie Drogi Mlecznej, egipską mumię kota czy świat widziany w podczerwieni.
Nowe spojrzenie
Michał Chiliński, doktorant Międzywydziałowych Studiów Matematyczno-Przyrodniczych Uniwersytetu Warszawskiego, uczestnik konkursu, podkreślał, że trudno jest podać definicję fotografii naukowej.
- Gdy mamy nauki społeczne, to de facto każde zdjęcie może być fotografią naukową. Jeśli przejrzymy zdjęcia chociażby z portali społecznościowych, to nagle okazuje się, że każde prezentuje jakieś działania społeczne. Z drugiej strony w nauce przyrodniczej zdjęcia często pokazują jakiś proces poznawczy albo ułatwiają nam zauważenie czegoś, czego nie widzimy gołym okiem - mówił.
Jak tłumaczył, "fotografia w naukach przyrodniczych pozwala zauważyć pewne relacje przestrzenne, których normalnie nie widzimy". - Dopiero wtedy, mając ten nowy punkt widzenia, jesteśmy w stanie coś odkryć. Coś, czego chodząc po ziemi czy patrząc tak, jak widzą nasze oczy, nie jesteśmy w stanie dostrzec. To po części jest fotografia naukowa. Ona pomaga nam odkrywać i opisywać świat - wyjaśnił.
Dr Jan Skowron z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, który zajął drugie miejsce za zestaw prac „Droga Mleczna”, tłumaczył, że czasami zdjęcie zrobione zwykłym aparatem może być bardziej przydatne niż szereg skomplikowanych obliczeń.
- My na co dzień zajmujemy się robieniem zdjęć nieba, ale nie są one bardzo widowiskowe, tylko są one bardzo wnikliwe i dokładne (...). Mamy teleskop o bardzo dużym polu widzenia, który robi wielki przegląd nieba zmiennego. Próbowaliśmy wybrać pola na niebie, które będą najbogatsze w gwiazdy i najmniej zasłonięte przez pył. Okazuje się, że nie było takich katalogów gwiazd, które moglibyśmy użyć do wybrania najlepszych pól obserwacyjnych, a najlepszym katalogiem dla naszych potrzeb było po prostu dobre, głębokie zdjęcie nieba w obszarze ku centrum naszej Galaktyki, na którym było widać gęste obszary gwiazdowe i obszary pyłowe. Na postawie tego zdjęcia zaprojektowaliśmy pole obserwacyjne, które teraz (badamy - red.). To jest przykład na to, że dane naukowe były mniej przydatne i trudniejsze do użycia niż zwykłe zdjęcie - wyjaśnił