ZAGADKA LATERALNA: Co ma wisieć, nie utonie…
Niełatwo być hinduską księżniczką, zwłaszcza jeśli matka jest nadopiekuńcza, a ojciec wybuchowy. Trudno też o absztyfikantów, a w pałacu bez nich jakoś tak nudno. Dlatego kiedy wybranek serca wpadnie w oko, trzeba się wykazać wyjątkową przemyślnością.
W przypadku księżniczki Sanvi kluczem okazały się włosy. Młody ogrodnik imieniem Vidżna dostał się do pałacu dzięki sprytnemu wybiegowi. Znajomość ziół i roślin leczniczych sprawiła, że natychmiast wybawił młodą księżniczkę z nielichych tarapatów - w które zresztą sama się wpędziła. Potem było już jednak gorzej. Na wystawnym przyjęciu młodzi umknęli z oczu czujnej straży pałacowej… integracja posunęła się jednak nawet nieco za daleko, co zwabiło do komnaty podejrzliwego tatusia…
Sprawa wydała się natychmiast… młodego ogrodnika skazano na wyjątkowo okrutną śmierć. I byłoby po sprawie gdyby tym razem sprytem nie wykazała się Sanvi, która sama osobiście zadeklarowała się wykonać wyrok na ukochanym. No cóż… jak się jest hinduskim władcą, to trzeba uważać z obietnicami. Bo jeszcze ktoś je weźmie literalnie… ale przynajmniej zięć mu się udał, nie ma co...