ZAGADKA LATERALNA: Z tej mąki chleba nie będzie...
Władze Singapuru natrafiły na poważny problem - jak grzyby po deszczu na terenie całego kraju wyrastały nielegalne sklepy oferujące produkty na bazie marihuany. Oznaczało to tylko jedno - nieszczelne granice. Tymczasem wnikliwe śledztwo właściwych służb stanęło w martwym punkcie...
Dopiero przypadek przechylił szalę na rzecz stróżów publicznego nieporządku. A wszystko przez hulajnogi elektryczne. Policja ostatnio dostała nakaz szczególnego gnębienia poruszających się nimi obywateli, toteż kiedy lokalny patrol postanowił zatrzymać pewnego jadącego dość niepewnie i raczej wężykiem studenta miejscowego uniwersytetu, wywiązał się dość komiczny pościg.
Mężczyzna porzucił swój środek transportu, a następnie próbował uciekać, jednocześnie zdejmując spodnie. Najwyraźniej wolał zaryzykować mandat za publiczne obnażanie, niż coś o wiele gorszego… Pojmano go zresztą niezwłocznie, przy czym zarekwirowano książkę kucharską oraz torbę z mąką i cukrem. Nic nielegalnego… przynajmniej na pierwszy rzut oka...
Pechowiec został czem prędzej doprowadzony na komendę gdzie poddano go szybkim testom na wszelkie używki. Najpierw wyszło jak wół, że był pod wpływem marihuany. A potem przyszły dokładne wyniki z laboratorium - negatywne!
W ten sposób policja wpadła na ślad największego biotechnologicznego przekrętu w historii i zamknęła kanał przemytu, a nasz pechowiec dowiedział się, że ma cukrzycę. Teraz już będzie chodził prosto… to znaczy, jak mu się zagoją pośladki po chłoście.