8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec protestacyjny w związku ze zdjęciem przez władze komunistyczne wystawianych w Teatrze Narodowym „Dziadów” oraz relegowaniem z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Wiec stał się początkiem tzw. wydarzeń marcowych – kryzysu politycznego, fali studenckich protestów, walki frakcji wewnątrz PZPR oraz fali antysemickiej propagandy.
Michał Kwiatkowski, warszawski przewodnik miejski, podkreśla, że "sprawa ta czasami przechodzi bez żadnego zająknięcia". - Wszyscy z grubsza pamiętamy, że chodziło o jakiś spektakl, ale sprawa była bardziej skomplikowana - mówi.
Gość "Poranka RDC" tłumaczy, że wszystko zaczęło się w 1967 roku. Wtedy rozpoczęła się tzw. wojna sześciodniowa między Izraelem a państwami arabskimi.
- To w zasadzie był taki punkt zwrotny u nas, ponieważ potem wszyscy zaczęli powoływać się na tę wojnę, ale można powiedzieć, że sprawa zaczęła się jeszcze wcześniej. Po śmierci Stalina rozpoczęła się pewna liberalizacja. Nie trafiało się do więzienia za krzywe spojrzenie, co okazało się okresem przejściowym, ale pojawił się pewien poziom wolności słowa, bo za czasów stalinowskich coś takiego w ogólnie nie istniało - tłumaczy Kwiatkowski.
[gallery ids="127282"]