- Bardzo budujące jest to, że jak się rozmawia z młodymi Polakami, to ich poziom wiedzy i świadomości na temat ochrony środowiska jest bardzo wysoki, ale niestety najczęściej nie ma wzmocnienia w domu - mówił w "Niedzielnym Poranku" Sławomir Brzózek (Fundacja Nasza Ziemia).
- Rodzice często działają w zupełnie przeciwnym kierunku. Są jednak takie miejsca w Polsce, gdzie rodzice są równie świadomi, jak dzieci - wyjaśniał gość RDC. Jak przekonywał, przykład musi iść z góry.
Jedna Ziemia
Brzózek podkreślał, że za zużycie środowiska płacimy wszyscy. - Nas wyedukowano tak, żeby przejmować się ekonomią. Każdy rozumie jakiś iluzoryczny wpływ jednostki na gospodarkę. Ale dokładnie ten sam mechanizm działa w odniesieniu do każdego zjawiska, także ochrony środowiska - zaznaczył. - Ziemia jest jedna, atmosfera jest jedna. Jeśli chcemy mieć świeże powietrze, to musimy o nie dbać w każdym zakątku świata - apelował gość Beaty Jewiarz.
Jego zdaniem, "można żyć inaczej". - W sposób bardziej przyjazny dla środowiska i bardziej korzystny dla nas samych. Człowiek chroni środowisko po to, żeby mieć zapewnione jak najlepsze warunki dla własnego rozwoju - tłumaczył. W ocenie Brzózka, w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat nasza świadomość, jako społeczeństwa, bardzo się zmieniła, jeśli chodzi o dbanie o środowisko. - To widać po postawach tzw. zwykłych ludzi na ulicy, którzy zaczynają się oburzać, że ktoś inny śmieci - mówił.
Złe myślenie
Ekolog przyznał, że Polska - w porównaniu z innymi krajami, nie jest "aż tak bardzo zaśmiecona". - To, co znacznie lepiej funkcjonuje w Europie Zachodniej, to przede wszystkim działanie systemów - np. systemy gospodarki odpadami - wyjaśniał. - Nas obciąża myślenie - "jesteśmy tacy biedni, chyba nie umiemy, inni potrafią lepiej". To nie jest prawda - zaznaczył.
Brzózek zwrócił również uwagę, że największym problemem jest to, "co mamy w głowach". - Na przykład kiedy powinniśmy podjąć decyzję, że nie śmiecimy, to szybko znajdujemy sobie na to wymówkę. Wyrzucimy pod krzaczek - to nie będzie widać, a jak do wody, to już w ogóle nikt nie zobaczy. A z drugiej strony wiemy, że nie powinniśmy tego robić. To duży problem - ocenił.
