Gdy tuż po 1989 roku Maria Magdalena z Marchwickich Trzaskowska (mgr inż. chemik, absolwentka Politechniki Warszawskiej, naukowiec), kupowała działkę na Kurpiach, aby na niej postawić letni, drewniany dom, nie wiedziała, że Brzeźno Wielkie (ob. gm. Goworowo, pow. ostrołęcki), znane jej dotychczas tylko z historii gniazdo rodzinne, jest zaledwie 12 km od tego nowego miejsca odpoczynku. Położenie geograficzne dawnej siedziby Marchwickich wskazała jej ciotka, Sabina z Marchwickich Komierowska, która kiedyś przybyła do bratanicy w odwiedziny.
Dzięki uprzejmości obecnych właścicieli pałacu w Brzeźnie, wraz z kuzynką Teresą z Marchwickich Grabowską, mogła zobaczyć dom, od którego zaczęła się rodzinna historia mazowieckiej linii Marchwickich. Jej własna historia więc, niemal zatoczyła krąg, bo to sąsiedztwo z dawnym domem pradziadków jest takim niespodziewanym powrotem do korzeni. Do korzeni, które są dla Marii Trzaskowskiej ważne.
Mimo zajmującej dużo czasu pracy, wychowywania synów i bieżących trudności, nawet w okresie PRL potrafiła zadbać o spuściznę duchową rodziny. Po śmierci swego ojca, z zagranicy przywiozła jego listy, które – jak się okazało – są nadzwyczajnie ciekawym materiałem źródłowym do historii nie tylko ziemiańskiej rodziny, ale także do dziejów polskiej emigracji, a nawet dywizji gen. Stanisława Maczka.
Z kolei, dzięki wspomnianej cioci, Sabinie Komierowskiej, a potem ojcu, przechowała album z najstarszymi zdjęciami rodzinnymi z 1910 roku z Ryk. Tak samo doceniła zbiory rodziny swego męża, Andrzeja Henryka Trzaskowskiego (1931-2021), a w szczególności pamiątki (w tym spisane wspomnienia, ale też piękne gobeliny) jego babki, Jadwigi z Sokołowskich (1877-1958) 1° Morzyckiej, 2° Żórawskiej.
Maria Trzaskowska, mając w domu liczne archiwalia, a wykorzystując swoje dawne zainteresowania historią, sięgnęła też do innych źródeł, a przede wszystkim do własnej pamięci i napisała książkę „Ziemianie w tyglu historii” (LTW, Łomianki 2021).
Autorka ma świadomość, że losy jej rodziny są ciekawe i mają znaczenie dla tożsamości ziemiaństwa, regionu północnego Mazowsza oraz powiatu ryckiego na Lubelszczyźnie.
To historia nie tylko konkretnych osób z rodziny, to nie tylko sielankowe wspomnienia o życiu kiedyś zamożnych i wpływowych osób, to nie tylko dzieje rodzinnych miejsc, z Brzeźnem, Zieloną i Rykami na czele.
O książce tej sama zresztą napisała: „W tym „dziele mego życia” opisałam fascynujące losy kilku pokoleń moich rodów z ostatnich 130 lat, mogące być obrazem dziejów dużej części społeczeństwa w różnych regionach Polski w czasach zaborów, wojen, Niepodległości, okupacji, wyrzucania z majątków, prześladowań w Kraju i życia na emigracji.
Z historycznego punktu widzenia jest ważne, że wielu członków mojej rodziny było osobami publicznymi, ważnymi w życiu gospodarczym, politycznym i kulturalnym, takimi jak np. vice-prezydent Lwowa, senator II RP, minister w rządzie polskim II RP, generał, szef sztabu armii w 1939 r., cichociemny spadochroniarz AK itp. Wielu z nich zginęło lub zostało zamordowanych „na nieludzkiej ziemi”, w katowniach gestapo, NKWD i UB.”
Maria z Marchwickich Trzaskowska (ur. 1932) jest córką Zdzisława Franciszka i Haliny z Bobrowskich (1909-1997). Zielona k. Żuromina (d. pow. mławski) jest dziedzictwem jej matki Haliny, która była córką Józefa Feliksa Bobrowskiego (1882-1914) i Janiny z Wolskich – zamożnej jedynaczki, osiadłej w warszawskim mieszkaniu w kamienicy Wedlów przy ulicy Szpitalnej.
Rodzicami Józefa z kolei byli: Feliks (1849-1907) i Karolina z Temlerów (1858-1917) – ze znanej warszawskiej rodziny garbarzy.
Majątek między Mławą a Żurominem kupił w 1913 roku właśnie Józef Feliks Bobrowski, ale że zmarł młodo, zawiadowała nim jego żona Janina, która kilka lat później wyszła po raz drugi za mąż, za Ludwika Wielowieyskiego. Tenże jednak także zmarł przedwcześnie w wyniku prac przy wydobyciu torfu w majątku. Po siedmiu latach Janina, która cały czas gospodarowała dzielnie w Zielonej, pojęła za męża Edwarda Pepłowskiego (1860-1960), przemysłowca i polityka, dwukrotnego senatora II RP. W 1936 roku Janina przekazała zarząd nad majątkiem córce Halinie, sama zaś zamieszkałą w Warszawie przy ulicy Szpitalnej – to mieszkanie później okazało się tak ważną przystanią dla wielu rodzinnych rozbitków wojennych…
Halina z Bobrowskich najpierw wyszła za mąż za Zdzisława Franciszka Marchwickiego z Ryk, a po raz drugi za Aleksandra Obertyńskiego (1894-1953), podpułkownika WP, dyrektora syndykatu rolniczego w Mławie, który z pełnym zaangażowaniem zajął się pracą w dobrach żony. Z tym okresem właśnie, spędzonym w Zielonej, u boku ojczyma i matki, wiążą się najmilsze wspomnienia Marii Trzaskowskiej.
Posłuchaj: Marchwiccy z Zielonej
W pamięci Marii Trzaskowskiej równie ważne są Ryki (pow. rycki, woj. lubelskie), które były jakby drugim, ale równorzędnym (bo ojcowskim) jej domem. Majątek ten w 1906 roku kupiła Marta z Łabęckich (1882-1915), córka Władysława i Marty z Łempickich, właścicieli Okęcia z Rakowcem pod Warszawą, od 1902 roku zamężna za Zdzisławem Maciejem Marchwickim (1875-1934) z wyżej wymienionego Brzeźna Wielkiego, syna Zdzisława, wiceprezydenta Lwowa.
Po śmierci Zdzisława Macieja w 1934 roku, współwłaścicielami Ryk zostało rodzeństwo Marchwickich: Zdzisław Franciszek (1904-1989), Marcin (1912-1947), Helena (1908-1995) 1° Szmeyko 2° Kowerska oraz Sabina (1914-2001) Komierowska.
Na krótko przed wybuchem II wojny św. jako gospodarze (w imieniu całego rodzeństwa współwłaścicieli) w Rykach majątek objęli Sabina i Wacław (1910-1989) Komierowscy. W znaczeniu czysto rolniczym, dobra te, już od 1920 roku, dzierżawili Józef Tomasz (1894-1955) i Lucyna ze Skalskich (1897-1981) Konarzewscy.
W związku z tym, że ojciec Zdzisław Marchwicki był na wojnie poza Polską, a wcześniej z żoną Haliną z Bobrowskich z Zielonej był rozwiedziony, Sabina Komierowska, będąca w Rykach gospodynią, dwie bratanice: Marię (późniejszą Trzaskowską) i Krystynę (potem Pisańską) zapraszała do Ryk na wakacje. Dzięki temu rodziny Marchwickich z Zielonej i Komierowscy z Ryk zbliżyły się do siebie, co ugruntowało się jeszcze w powojennych latach.
O rodzinach: Bobrowskich, Wolskich, Marchwickich, Komierowskich, Wielowieyskich, Obertyńskich, ale i o Trzaskowskich, pisze pani Maria Trzaskowska w swojej książce, a część tej rodzinnej historii opowiedziała w naszym programie.
[gallery ids="435356,435357,435358,435359,435360,435361,435362,435363,435364,435365,435366,435367,435368,435369,435370,435371,435372,435373,435374,435352,435353,435354,435355"]