- Poza poprawą infrastruktury, zwyczajnym uzupełnieniem wodociągów, kanalizacji czy tak oczekiwanym remontem różnych budynków, w Sokołowie Podlaskim szalenie ważnym elementem rewitalizacji miasta będzie zniesienie mentalnej granicy pomiędzy Przeździatką a tzw. starym Sokołowem. Tą granicą, która zagnieździła się w ludzkich umysłach i codziennym życiu przez kilka pokoleń, są tory kolejowe – mówiła w „Łosiowisku” Maria Badeńska-Stapp, miejski konserwator zabytków w Żyrardowie, ale poprzez lata dziecięce i rodzinę, związana z Sokołowem Podlaskim (pow. sokołowski, woj. mazowieckie).
Od chwili, gdy samorząd lokalny Sokołowa Podlaskiego kupił część terenu po dawniej cukrowni, a druga część przeszła w ręce sokołowskiego biznesu, de facto trwa tam przywracanie do życia miasta, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb społecznych mieszkańców.
Cukrownię w Sokołowie Podlaskim powołała do życia w 1846 roku ówczesna właścicielka tego prywatnego miasta, Elżbieta z Lorentzów Hirschmanowa (1792-1849). Ostatnim zaś jej prywatnym włodarzem był Zbigniew Malewicz (1892–1979), ziemianin, od 1924 roku właściciel dóbr Przeździatka. Przed nim cukrownia stanowiła spółkę akcyjną, której udziały – co trwało kilka lat – Malewicz wykupił w 1936 roku.
Jak funkcjonowało wówczas miasto? Właściciele ziemscy: Helena z Gołońskich i Zbigniew Malewiczowie z rodziną mieszkali w pałacu nad stawem w Przeździatce. W części przemysłowej majątku, zwanej Elżbietowem, działała cukrownia, dająca ludziom pracę i pozwalająca godnie żyć, także pod kątem socjalnym i kulturalnym. Po drugiej stronie torów (służących transportowi przemysłowemu dla cukrowni) był tzw. stary Sokołów – kilkunastotysięczne miasteczko, wymieszane kulturowo, wyznaniowo, a przez to i narodowościowo: Polacy (katolicy), Żydzi (judaizm), Niemcy (ewangelicy). Jak wspominała Helena z Malewiczów Chądzyńska, „ojciec był jednym z pierwszych obywateli miasta i powiatu”. Malewiczowie nie byli odseparowani, z Sokołowem utrzymywali kontakty; poza okolicznymi ziemianami, mieli również przyjaciół w mieście, jak np. rodzinę Perłowskich.
Jak przez wieki historia w sposób naturalny ułożyła życie miasta, tak ta sama historia zburzyła je poprzez wybuch II wojny św. i nastanie okupacji. W latach 1944/45 roku w wyniku nacjonalizacji i reformy rolnej właścicielem majątku i cukrowni po Malewiczach został Skarb Państwa. Po kilku latach cukrownię odbudowano i mimo otoczki politycznej „propagandy sukcesu” okresu PRL, sama cukrownia znów stała się miejscem pracy mieszkańców – często nowych, napływowych – Sokołowa Podlaskiego i okolic.
Zlikwidowanie cukrowni – bynajmniej nie na samym początku zmian gospodarczych po 1989 roku – spowodowało degradację terenu i zaistnienie negatywnych zjawisk społecznych.
Rewitalizacja, która jest procesem wieloletnim, ma za zadanie przywrócenie miasta społeczeństwu poprzez rozwój gospodarczy i społeczny (aktywność lokalna!), przy – co ważne – jednoczesnym poszanowaniu tradycji i historii. Dlatego też, oprócz działającego już Parku Przemysłowego, w Sokołowie Podlaskim ma powstać muzeum, poświęcone dziejom regionu, jak też cennemu projektowi „Wielki Gościniec Litewski”. Do Przeździatki zaś – m.in. poprzez działania Sokołowskiego Ośrodka Kultury – ma wrócić trafić kultura, znów ma się w niej „coś dziać”, co pozwoli, zdaniem pomysłodawców – ponownie połączyć ze sobą dawny wspólny organizm społeczny, jakim był Sokołów Podlaski, „Elżbietów” i Przeździatka.
W audycji: reportaż „Słodkie dziedzictwo” (z udziałem pp. Andrzeja Romana i Marka Kalaty, emerytowanych pracowników cukrowni) oraz rozmowy na temat przyszłości miasta i rewitalizacji, z udziałem: Marii Badeńskiej-Stapp (specjalisty, konserwatora zabytków) i Bogusława Karakuli (burmistrza miasta i gminy Sokołów Podlaski).
[gallery ids="230105,230104,230103,230102,230099,230100,230101,230097,230096,230095,230094,230093"]