Zatrzymanie Janice Warden, vice-szefowej stanowego oddziału firmy Limps&Biscuits w Missouri przywróciło spokój ducha mieszkańcom okolic między Moreau River a Boggs Creek, ale też odbiło się szerokim echem w prasie branżowej. A to dlatego, że sprawa, która dotknęła kilku wysoko postawionych managerów firmy, skończy się zapewne nie tylko zwolnieniami, ale też co najmniej jednym rozwodem! Trzeba jednak mieć na uwadze, że Pani Warden popełniła tutaj kilka poważnych błędów…
Po pierwsze – sprawa dotknęła jej przełożonego! Na obronę pani Warden możemy dodać, że tego akurat nie wiedziała… Co prawda szef w zasadzie powinien być pani Janice wdzięczny… ale z drugiej strony – bo on TEŻ nie wiedział… No ale teraz czeka go bardzo trudna rozmowa z żoną…
Po drugie – okazało się, że pani Warden ma wyjątkowo kiepski gust. A to w firmie handlującej meblami i dodatkami wnętrzarskimi nie uchodzi.
Największym błędem pani Warden, było jednak – tak mi się wydaje – ogolenie niewłaściwego kota… Tak! Wiem… do trzech razy sztuka i tak dalej… Ale nawet odrzucone zaloty nie są warte zadzierania ze strażakami. To pamiętliwe ludzie są…