- Jeżeli chodzi o wielki warszawski świat, to tak określano najmożniejsze rody magnackie, arystokratyczne i to one wyznaczały trend i cel (...) w jaki sposób się bawić - mówi dr Agata Roćko.
Otwarte obiady
Sposób spędzania wolnego czasu pokazywał wielkość rodu. Ale nie tylko - rozrywki nieodłącznie związane były z modą, głównie zachodnią.
- Bardzo modne były proszone i nieproszone obiady. Domy były otwarte. Pamiętnikarze często opisywali, że w polskich domach wielkiego warszawskiego świata "kurzy się nieustannie" (...), czyli cały czas podpalano pod kuchniami, żeby gotować jakieś potrawy - wyjaśnia dr Agata Roćko.
Taki obiad trwał zwykle około dwóch godzin. Potem przychodził czas na kolację i zabawę.
- Nie było telewizji, nie było radia. Trzeba było wypełnić czymś tę rozrywkę. Pamiętnikarze wspominają, że w Warszawie, np. podczas obrad Sejmu Czteroletniego było to tak ułożone, że każdego dnia obiad dawał kto inny - mówi dr Agata Roćko.
Zabawa dla każdego
Mimo że to właśnie najbogatsze rody wyznaczały aktualne trendy w rozrywce, to bawili się wszyscy - bogaci i biedni, starzy i młodzi.
- Wszyscy chcieli tak samo się bawić. Wielu młodych szlachciców, którzy przyjeżdżali do Warszawy nabrać tzw. ogłady albo znaleźć odpowiedniego nauczyciela, traciło majątek swoich ojców (...), gdyż natychmiast wydawali pieniądze na modne stroje - mówi dr Agata Roćko.
Jedną z najpopularniejszych rozrywek była gra w karty. - Były powszechne nawet do tego stopnia, że grali lokaje, stangreci, a nawet, z tego co opisują pamiętnikarze, żebracy na schodach kościołów (...) i prosili o jałmużnę - mówi dr Agata Roćko.