Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania obsługuje obecnie 10 z 18 dzielnic, głównie w zachodniej części Warszawy. Spółka wywalczyła to w przetargu. Władze skorzystały jednak z nowego prawa i powierzyły firmie to zadanie na kolejne cztery lata w całym mieście, na zasadzie tak zwanej umowy in-house. Z wyliczeń wynika, że koszt wywozu jednej tony śmieci może wzrosnąć nawet o kilkadziesiąt procent.

Winne nowe przepisy

O ile więcej zapłacą mieszkańcy? - Jeszcze nie wiadomo, urzędnicy liczą wydatki i negocjują stawki, które na końcu będzie musiała zatwierdzić Rada Warszawy – mówi Jagoda Miszewska z Biura Gospodarki Odpadami Komunalnymi w urzędzie.

Powodem wzrostu cen nie jest fakt wywozu ich przez jedną firmę, tylko nowe przepisy, które wejdą w życie z początkiem przyszłego roku. - Trzeba zakupić nowe śmieciarki, bo 10 procent taboru będą musiały stanowić samochody elektryczne, gmina będzie odbierać też więcej odpadów segregowanych – tłumaczy Mieszewska.

Problem dla innych firm

Zmiany w gospodarowaniu odpadami w stolicy to nie tylko problemy dla mieszkańców. Umowa dla MPO na wywóz śmieci w całej stolicy oznacza, że szansę na start w przetargach - po zakończeniu obecnych umów – stracą firmy, które teraz wywożą odpady z pozostałych, ośmiu dzielnic w Warszawie. "Nie byliśmy na to przygotowani" – piszą w oświadczeniu przesłanym do Radia dla Ciebie przedstawiciele firmy Lekaro, która obsługuje 1/3 miasta.

Firma podkreśla w swoim komunikacie, że jest zdziwiona decyzją miasta, bo umowa in-house zazwyczaj jest stosowana w przypadku, gdy nie ma chętnych do przetargu na wywóz śmieci, a takiej sytuacji w Warszawie do tej pory nie było.