Leszek Miller: to na pewno jeszcze nie jest dyktatura, ale to już nie jest demokracja liberalna
14.07.2017 13:25
Aktualizacja: 14:14 15.08.2022
- Jeśli minister sprawiedliwości uzyskuje możliwość decydowania, kto zostanie sędzią Sądu Najwyższego, a kto zostanie wysłany na emeryturę czy przejdzie w stan spoczynku, to to są rzeczy, których nie można uzasadnić inaczej, niż jako dowód odchodzenia od demokracji liberalnej - mówił w RDC były premier Leszek Miller.
RDC, PAP
"Pełzający zamach na trzecią władzę", "czystka w państwie demokratycznym", zapisy "absolutnie sprzeczne" z konstytucją - tak o projekcie posłów PiS o Sądzie Najwyższym mówi rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek. Opozycja dodaje, że projekt zgłoszony przez grupę posłów PiS to "zamach stanu" i "droga do dyktatury".
- Jeśli trzymać się klasycznych definicji, to zamach stanu jest wtedy, kiedy następuje próba obalenia legalnej władzy. Z tego punktu widzenia można na pewno stwierdzić, że PiS nie podjął żadnej próby obalenia władzy PiS-u. Natomiast jeśli chodzi o dyktaturę, to na pewno jeszcze nie jest dyktatura, ale to już nie jest demokracja liberalna - skomentował w RDC Leszek Miller. Podkreślił, że kanon demokracji liberalnej zakłada separację władzy sądowniczej od władzy wykonawczej, a "tutaj mamy ewidentną próbę podporządkowania władzy sądowniczej władzy wykonawczej, czyli złamanie tej zasady".
Usprawnienie sądownictwa?
Michał Kolanko przypomniał, że PiS argumentuje, że sądy potrzebują zmian, takich, jak wygaszenie kadencji sędziów Sądu Najwyższego, bo tylko w ten sposób można usprawnić sądownictwo. - Z punktu widzenia obywateli i ich krytyki rzeczywistości sądowniczej, te reformy, które są dokonywane przez PiS, nie mają dużego znaczenia - ocenił w RDC były premier. - Obywatele chcą, żeby ich sprawy były załatwiane sprawnie, szybko, żeby była większa przejrzystość, żeby było więcej życzliwości - ocenił. Zdaniem polityka, w projekcie PiS-u zaczyna się od zupełnie innych spraw.
- Jeśli minister sprawiedliwości uzyskuje możliwość decydowania, kto zostanie sędzią Sądu Najwyższego, a kto zostanie wysłany na emeryturę czy przejdzie w stan spoczynku, jeżeli również w Krajowej Radzie Sądownictwa dokonywane są zmiany, które mają ją podporządkować większości parlamentarnej, to to są rzeczy, których nie można uzasadnić inaczej, niż jako dowód odchodzenia od demokracji liberalnej, która została ujęta w obowiązującej konstytucji - analizował Miller.
Projekt
Trzy nowe Izby SN, modyfikacje w powoływaniu sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku - to niektóre z zapisów projektu nowej ustawy o SN, który PiS złożyło w Sejmie. Projekt pojawił się na stronach Sejmu w środę późnym wieczorem. Art. 87. projektu stanowi, że "z dniem następującym po dniu wejścia w życie niniejszej ustawy sędziowie SN, powołani na podstawie przepisów dotychczasowych, przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości".